Rodzice sześciolatków przestali się bać szkół. W tym roku do pierwszych klas pójdzie więcej dzieci niż w pierwszym roku reformy - donosi "Gazeta Wyborcza". Np. w Poznaniu naukę w podstawówce rozpocznie w tym roku co czwarty maluch w wieku sześciu lat.

Obowiązek szkolny będzie dotyczył wszystkich sześciolatków dopiero w 2012 roku. Teraz rodzice mają możliwość wyboru: zerówka w szkole, w przedszkolu albo pierwsza klasa.

Z raportu resortu edukacji wynika, że we wrześniu 2009 do pierwszej klasy poszło 4,3 procent sześciolatków w całym kraju. Do szkoły mogą pójść bowiem tylko te dzieci, które chodziły wcześniej do przedszkola, czyli około 60 procent populacji. Najwięcej sześciolatków uczy się w województwach mazowieckim i pomorskim. Najmniej - w Lubuskiem.

W tym roku MEN przewiduje, że zainteresowanie rodziców posłaniem ich sześcioletnich dzieci do szkoły będzie znacznie większe. Zeszłoroczny nabór przebiegał w cieniu akcji "Ratujmy maluchy", stąd niewielkie zainteresowanie szkołami podstawowymi - mówi "Gazecie Wyborczej" rzecznik MEN Grzegorz Żurawski. Przez rok większość samorządów włożyła dużo pracy w kampanie informacyjne. Jeszcze lepszy może być efekt w małych miejscowościach, w których rodzice nie dowiadywali się o zaletach szkół z broszur, lecz bezpośrednio od dyrektora pobliskiej podstawówki - dodaje.

Wpływ na decyzje rodziców mogła mieć też zmiana podstawy programowej. Obecnie jest ona zbliżona do tej z dawnej zerówki.