Ministerstwo Zdrowia nie planuje zmian w dotychczasowym systemie finansowania przeszczepów twarzy. Taką informację przekazał rzecznik resortu, odnosząc się do zastrzeżeń lekarzy z Centrum Onkologii w Gliwicach. Dwa przeprowadzone dotąd w Polsce zabiegi ministerstwo ocenia jako ogromny sukces.

W Centrum Onkologii - Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie w Gliwicach zespół pod kierownictwem prof. Adama Maciejewskiego przeprowadził w tym roku dwa przeszczepy twarzy. W maju transplantację przeszedł 33-letni mężczyzna - ofiara wypadku przy pracy, w grudniu - 26-letnia kobieta, od lat cierpiąca na drastycznie deformującą twarz nerwiakowłókniakowatość.

Łącznie na świecie odbyło się dotąd zaledwie 27 tych niezwykle skomplikowanych zabiegów.

Podczas ubiegłotygodniowej konferencji lekarze z Gliwic zwracali uwagę na trudności w finansowaniu, przede wszystkim określony termin na wykorzystanie środków na przeszczep, którego nie sposób dotrzymać, jeśli nie ma dawcy.

Rzecznik resortu zdrowia mówi, że terminy dotyczące obowiązywania umowy są związane z wymogami, jakie nakłada na ministra zdrowia ustawa o finansach publicznych. Zgodnie z nią wszystkie umowy muszą być rozliczone do końca roku kalendarzowego.

Ministerstwo przesunęło ten termin maksymalnie - do 17 grudnia. Oczywiście, gdyby okazało się, że dawca znalazł się 19 grudnia, staralibyśmy się jeszcze przedłużyć ten czas, ale jakiś termin, ze względu na przepisy ustawy, trzeba wyznaczyć - zaznaczył Krzysztof Bąk.

Dodatkowo lekarze z  Gliwic mówili, że dostali na przeprowadzenie drugiego przeszczepu ponad 200 tys. zł z Ministerstwa Zdrowia. To było za mało i musieli dołożyć pieniądze z budżetu placówki.

Tymczasem rzecznik ministerstwa twierdzi, że właśnie o taką kwotę prosiło gliwickie centrum.

Wysokość kwoty finansowania przeszczepu, czyli 220 tys. zł, zaproponowało gliwickie Centrum Onkologii, kiedy składało ofertę w konkursie na opracowanie i wdrożenie nowego sposobu leczenia przeszczepieniem twarzy. Kwota, którą przekazuje minister zdrowia, nie mogła być wyższa niż kwota podana w ofercie przez Centrum - mówi Krzysztof Bąk.

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia rozwiał też nadzieje na wyższą kwotę finansowania tego typu zabiegów.

Nawet w krajach dużo bogatszych niż Polska badania nad innowacyjnymi metodami leczenia i terapie z zastosowaniem najdroższych technologii medycznych są finansowane z wielu różnych źródeł, w tym także z pieniędzy zebranych przez stowarzyszenia i fundacje pomagające chorym - skomentował Krzysztof Bąk.

(j.)