Ponad 200 interwencji związanych z wichurami zanotowali dzisiaj podkarpaccy strażacy. Najczęściej usuwali z ulic czy chodników połamane konary i całe drzewa i zabezpieczali uszkodzone dachy. Bez prądu było w regionie ponad 19 tysięcy odbiorców. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał dla południowej części Podkarpacia ostrzeżenie przed silnym wiatrem: do wieczora mocno wiać ma w Bieszczadach i Beskidzie Niskim.

Ponad 200 interwencji związanych z wichurami zanotowali dzisiaj podkarpaccy strażacy. Najczęściej usuwali z ulic czy chodników połamane konary i całe drzewa i zabezpieczali uszkodzone dachy. Bez prądu było w regionie ponad 19 tysięcy odbiorców. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał dla południowej części Podkarpacia ostrzeżenie przed silnym wiatrem: do wieczora mocno wiać ma w Bieszczadach i Beskidzie Niskim.
Ponad 200 interwencji związanych z wichurami zanotowali dzisiaj podkarpaccy strażacy (zdjęcie ilustracyjne) /Maciej Pałahicki /Archiwum RMF FM

Jak informował Andrzej Balicki, dyrektor rzeszowskiego oddziału Centralnej Dyspozycji Mocy PGE Dystrybucja, wichury doprowadziły na Podkarpaciu do uszkodzenia 34 odcinków linii średniego napięcia - uszkodzenia powstawały najczęściej na skutek zerwania linii albo przez leżące na liniach konary i gałęzie. W efekcie o godzinie 14:00 odciętych było od prądu ponad 19 tysięcy odbiorców.

Najtrudniejsza była sytuacja w rejonie energetycznym Sanok, obejmującym powiaty: brzozowski, sanocki, leski i bieszczadzki - prądu nie miało tam w sumie 15 tysięcy odbiorców.

Z powodu silnego wiatru strażacy w całym województwie interweniowali od rana ponad 200 razy. Jak podał rzecznik PSP w Rzeszowie mł. bryg. Marcin Betleja, najwięcej pracy mieli w Rzeszowie i okolicach oraz w Krośnie, Sanoku i Lesku.

Najczęściej usuwali z jezdni, chodników i prywatnych posesji połamane konary, gałęzie i całe drzewa, ale w niemal połowie przypadków musieli zabezpieczać uszkodzone dachy, a także elewacje i elementy konstrukcyjne budynków.

Strażacy nie wracają praktycznie do garaży, jadą od jednego zdarzenia do następnego - relacjonował po południu Betleja.

Jak podkreślił: Na szczęście żaden człowiek nie ucierpiał.

Rzecznik podkarpackich strażaków zaapelował o ostrożność i o to, by bez konieczności nie wychodzić z domu. Przypomniał również, by nie parkować samochodów pod drzewami czy reklamami wielkopowierzchniowymi i by zabezpieczyć przedmioty na balkonach.


(e)