Dopiero za tydzień weterynarze mają zdecydować, co z ich protestem. Po spotkaniu w resorcie rolnictwa usłyszeli zapewnienie, że do piątku powstanie rozporządzenie uwzględniające część ich postulatów. W zeszłym tygodniu wypowiedzieli umowy na badania zwierząt i mięsa, bo nie satysfakcjonuje ich wysokość wynagrodzenia za te prace.

Po pierwsze, do piątku musi powstać nowy projekt rozporządzenia. Co prawda, ze strony weterynarzy w negocjacjach uczestniczył prezes Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej Tadeusz Jakubowski, ale nie chciał przesądzać, czy członkom Izby spodobają się te rozwiązania. To są osoby, które w różny sposób analizują sytuację. Ja w tej chwili nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć, jaka będzie ostateczna decyzja radnych - mówił.

Na razie protest trwa. Dziś prace wykonuje trochę więcej niż połowa z 4 tysięcy weterynarzy. Są już pewne problemy, bo za nich badania prowadzą weterynarze z inspekcji powiatowych - mówił główny lekarz weterynarii Janusz Związek.

Musimy jakieś inne czynności odłożyć na później, te co można odłożyć, oczywiście, a wykonać te czynności jako priorytetowe te najważniejsze. Czyli badanie zwierząt w rzeźni i mięsa, wystawianie świadectw w obrocie krajowym, ewentualnie międzynarodowym - dodaje.

Dziś weterynarze wywalczyli głównie waloryzację niektórych wynagrodzeń. Nie ma natomiast mowy o podniesieniu stawek za badania, czy wystawianie świadectw, czego najgłośniej się domagali.