Rzecznik Watykanu oświadczył, że nie zdjęto restrykcji nałożonych na arcybiskupa Juliusza Paetza. Bezpodstawne jest mówienie w tym przypadku o rehabilitacji - powiedział ksiądz Federico Lombardi, cytowany przez agencję Ansa. Tak odniósł się do rozgłosu, jaki nadano sprawie byłego metropolity poznańskiego we włoskich mediach.

Kryteria i restrykcje, ustalone w 2002 roku i do tej pory przestrzegane, nie zostaną zmienione - powiedział ks. Lombardi podczas rozmowy z dziennikarzami. Wyjaśnił również, że przedmiotem korespondencji z Watykanem była sprawa udzielenia zgody na przewodniczenie uroczystości liturgicznej na zaproszenie jednego z proboszczów. W sytuacji, w jakiej jest arcybiskup Paetz, wymagało to zgody Stolicy Apostolskiej.

Watykański rzecznik podkreślił, że całkowicie bezpodstawne są również doniesienia o tym, jakoby obecny metropolita poznański arcybiskup Stanisław Gądecki zrezygnował z urzędu lub rozważał taką możliwość.

W związku z ujawnieniem w 2002 roku molestowania, jakiego miał dopuszczać się wobec seminarzystów, abp Paetz otrzymał zakaz odprawiania mszy i udzielania sakramentów na terenie archidiecezji poznańskiej. Wczoraj PAP podała, powołując się na źródła kościelne, że Watykan zdecydował się cofnąć ten zakaz.

Abp Paetz od chwili zdymisjonowania go z urzędu metropolity poznańskiego przez Jana Pawła II, a następnie nałożenia na niego ograniczeń dotyczących posługi na terenie jego archidiecezji, w ostatnich latach zabiegał w Watykanie o ich cofnięcie. Nałożone zaś zostały na prośbę jego następcy, arcybiskupa Stanisława Gądeckiego.

Kilkakrotnie abp Paetz był na audiencjach generalnych Benedykta XVI. Po ich zakończeniu podchodził do papieża i z nim rozmawiał. W czerwcu 2009 roku otrzymał od Benedykta XVI tradycyjny telegram gratulacyjny z okazji 50-lecia święceń kapłańskich.

W 2002 "Rzeczpospolita" w tekście "Grzech w Pałacu Arcybiskupim" napisała, że abp Paetz molestował seksualnie kleryków i księży. Według dziennika, o skłonnościach homoseksualnych hierarchy wiadomo było od co najmniej dwóch lat. Metropolita ustąpił ze stanowiska, ale pozostał w Poznaniu jako biskup senior. Nigdy nie potwierdził stawianych mu zarzutów. Żaden z rzekomo pokrzywdzonych kleryków nie złożył zawiadomienia w sprawie molestowania, więc sprawa nie była badana też przez prokuraturę.