Na warszawskim Bemowie doszło do wybuchu pożaru w bazie paliw CPN. Strażakom udało się już zażegnać niebezpieczeństwo wybuchu tlącego się zbiornika benzyny. Cały czas na miejscu pracuje 26 jednostek straży pożarnej. Przed chwilą dotarli także specjaliści z Płocka.

W tej chwili dokładnie nie wiadomo co było przyczyną pojawienia się pierwszych, niewielkich płomieni w okolicy zbiornika. Być może było to samozapalenie, o które jak mówią strażacy łatwo przy takiej upalnej pogodzie. Wiadomo natomiast, że strażakom nie udało się ugasić tego pierwszego ognia. Wtedy też powstał wyciek i według pracowników stacji dopiero wówczas sytuacja zrobiła się naprawdę groźna: "W wyniku temperatury uszczelka się wypaliła między zasuwą a zbiornikiem. Zaczęło cieknąć paliwo i produkt zaczął się palić. Płomienie sięgały 12 metrów - wyżej niż zbiornik" - powiedzieli RMF strażacy. Zbiornik ma kilkanaście metrów wysokości i ponad 30 metrów średnicy. Jest całkowicie wypełniony paliwem. Przed pożarem było w nim około 5 tysięcy metrów sześciennych benzyny. Na szczęście w tej chwili sytuacja jest już opanowana. Paliwo co prawda jeszcze wypływa, ale przeciek z minuty na minutę jest coraz mniejszy. Akcja gaśnicza w bazie CPN na warszawskim Bemowie potrwa jeszcze co najmniej kilka godzin. Na szczęście baza leży na peryferiach stolicy i nie trzeba było ewakuować mieszkańców okolicy.

foto Robert Chojecki RMF Warszawa

18:55