Prezydent Warszawy i jej zastępcy spędzili ponad miesiąc w zagranicznych delegacjach. Nie przekroczyli granic Europy, ale w tym roku zamierzają rozwinąć skrzydła - zapowiada "Życie Warszawy". Bruksela to już niemal drugi ratusz dla warszawskich urzędników. Paryż i Berlin to najbardziej zaprzyjaźnione miasta.

Rządzący stolicą wyjeżdżali przez ostatni rok 13 razy w zagraniczne delegacje. Wyjazdy urzędników pochłonęły 653 tys. zł z miejskiej kasy. W latach 2007 i 2008 ratusz wydał na zagraniczne wojaże prawie milion złotych. W 2009 r. - 670 tys. zł.

Rzeczywiście, wyjątkowo skromnie. Cieszymy się, że nasze sugestie o szukaniu oszczędności w tych sprawach poskutkowały. Mam nadzieję, że nie tylko dlatego, iż był to rok wyborczy - komentuje radny PiS Maciej Maciejowski.

Zdziwiłbym się, gdyby ekipa pani prezydent w roku wyborczym nie pilnowała szczególnie, by nie było jakiejś wpadki czy kontrowersyjnego wyjazdu, który ciężko byłoby uzasadnić. Dla budżetu miasta okazało się to dobre. Zobaczymy, ile uda się zaoszczędzić w tym roku z miliona zarezerwowanego na zagraniczne wyjazdy urzędników - przyznaje wiceprzewodniczący Rady Warszawy Sebastian Wierzbicki.

W 2007 r., zaraz po wyborach, Hanna Gronkiewicz-Waltz poleciała do Chicago, rok później – do Jerozolimy, w 2009 r. do Tel Awiwu. W 2010 r. odbyła tylko trzy – bliskie – podróże. W Brukseli brała udział w spotkaniu z Komisją Europejską, m.in. w sprawie finansowania oczyszczalni ścieków Czajka. W Zagrzebiu uczestniczyła w posiedzeniu Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.