Ponad 25-osobowe grupy w szczecińskich przedszkolach już wkrótce odejdą do lamusa - domaga się tego Zachodniopomorskie Kuratorium Oświaty. Z jego opinii wynika, że grupy przedszkolaków są zbyt duże, co jest wbrew obowiązującym od 11 lat przepisom. Sceptyczni wobec zmniejszenia istniejących już grup są nie tylko rodzice, ale także miejscy urzędnicy.

Zachodniopomorskie Kuratorium Oświaty nakazało szczecińskiemu Urzędowi Miasta dostosowanie się do rozporządzenia ministra edukacji, które w 2001 roku zabroniło tworzenia ponad 25-osobowych grup przedszkolnych. Jak się bowiem okazało, w szczecińskich placówkach rzeczywistość jest daleka od istniejących przepisów. Kontrola placówek oświatowych, którą w listopadzie ubiegłego roku zalecił Rzecznik Praw Dziecka, udowodniła, że szczecińskie grupy przedszkolne liczą średnio 30 dzieci, a do rzadkości nie należą nawet te 34-osobowe.

1200 miejsc do likwidacji

Miejscy urzędnicy alarmują jednak, że spełnienie ministerialnych wymogów oznaczałoby likwidację 1200 miejsc w szczecińskich przedszkolach. Urząd tłumaczy także, że grupy przekraczają dozwolony limit jedynie na papierze: w rzeczywistości wielu rodziców nie przyprowadza dzieci do przedszkola codziennie i tym samym co trzeci przedszkolak jest każdego dnia nieobecny.

Takie tłumaczenie przyjmowano do momentu interwencji Rzecznika Praw Dziecka. Początkowo kuratorium oświaty nie wymagało natychmiastowego zmniejszenia grup. Urzędnicy kuratora zalecali jedynie, żeby nie tworzyć nowych grup, w których liczba dzieci przekraczałaby dozwolony przez ministerstwo limit. Szczecin nie dostosował się jednak do tej propozycji od 2008 roku.

Rodzice są przeciwko

Co na wymagane zmiany mówią rodzice? Już teraz protestują przeciwko restrykcyjnemu przestrzeganiu prawa. Z apelem, aby nie zmniejszać już istniejących grup, zwróciło się do kuratorium 37 rad rodziców. Pomysł ten poparł Urząd Miasta w Szczecinie i zaproponował rozwiązanie przejściowe. Miałoby ono polegać na zachowywaniu 25-osobowego limitu przy nowym wrześniowym naborze. Tej liczby nie przekraczałyby nowo tworzone grupy z rozpoczynającymi edukację przedszkolną 3-latkami. Dla starszych dzieci obowiązywałby jednak obecny podział. Pismo z taką propozycją wpłynęło do kuratorium na początku marca. Na razie jednak brak opinii kuratora w tej sprawie.

Nie przedszkole, to do szkoły

Nie jest wykluczone, że rozmowy o takim przejściowym rozwiązaniu problemu zakończą się fiaskiem. Wtedy dzieciaki, które nie znalazłyby miejsca w przedszkolach, mogłyby pójść do szkół podstawowych - miasto ma bowiem możliwość utworzenia w szkołach grup przedszkolnych. Takie rozwiązanie jest jednak według urzędników magistratu ostatecznością, bo przyniosłoby dodatkowe koszty.

Również rodzice podchodzą do tego pomysłu sceptycznie.