Dziś w Bukareszcie zapadnie decyzja, gdzie rozegrane zostaną mecze Euro 2012. W grze pozostaje sześć polskich miast, szanse na to, że wszystkie zostaną wybrane są jednak nikłe. Na razie pozostają spekulacje. Według nich polskimi organizatorami będą Gdańsk, Warszawa, Poznań i Kraków. Smakiem miałyby się obejść Wrocław i Chorzów. Podobno jednak UEFA może wybrać salomonowe rozwiązanie.

W Chorzowie wciąż mają nadzieję. Dopóki Platini oficjalnie nie poda miast organizatorów, będą wierzyć, że w 2012 roku na Stadionie Śląskim zagrają najlepsze drużyny na Starym Kontynencie. Lepszej infrastruktury nie ma na takich stadionach, jak w Barcelonie, czy Madrycie. Przede wszystkim ten stadion istnieje - zachwalają swoje miasto mieszkańcy Chorzowa:

Z kolei mieszkańcy Gdańska chcieliby przekonać UEFA położeniem geograficznym miasta i nocnymi atrakcjami dla futbolowych VIP-ów. Podkreślają to też liczni turyści. Nie wyobrażam sobie, żeby Gdańsk mógł być pominięty - mówi jeden z nich reporterowi RMF FM:

W Poznaniu panuje łagodny optymizm z lekką domieszką bólów brzucha u oficjeli. Jest tu wiele zabytków, mamy największą szansę, żeby dostać Euro - przekonują poznaniacy w rozmowie z naszym reporterem Piotrem Świątkowskim:

Argumentów „za” jest dużo. Najważniejszy – lokomotywą walki o Euro w Polsce był Stadion Miejski. Czy UEFA będzie o tym pamiętać?

Za Wrocławiem przemawiają trudne do obalenia argumenty. Jak mówią wrocławianie my nie liczymy, w przeciwieństwie do poznaniaków, gościom łyżek cukru. Poza tym w mieście fantastycznie można bawić się nocą, a za dnia spotka się najbardziej miłych i przyjaznych ludzi w Polsce. W Warszawie byłem, na Śląsku i w Gdańsku, ale Wrocław jest przyjazny dla wszystkich - mówi jeden z mieszkańców naszej reporterce:

Najlepsze hotele, autostrada, stadion i drugie co do wielkości lotnisko w Polsce - to argumenty, którymi posługuje się Kraków. A jeśli one nie wystarczą? Posłuchaj relacji naszego reportera Macieja Grzyba:

Pewna euro 2012 może być tylko Warszawa. Ale mieszkańcy stolicy i tak interesują się dzisiejszą decyzją UEFA. Kibicują wszystkim miastom. Posłuchaj relacji Marka Smółki:

Salomonowe rozwiązanie UEFA?

Nie wszystko jednak musi rozstrzygnąć się dziś. Salomonowe rozwiązanie UEFA ma polegać na wskazaniu pięciu miast z Polski i pięciu Ukrainy. W takim wariancie teraz z batalii o Euro wypadłby jedynie Chorzów po polskiej stronie i Odessa po Ukraińskiej. Pozostałe miasta dostałyby kolejne miesiące na przygotowania, a ostateczna weryfikacja nastąpiłaby za kilka miesięcy, a nawet za rok.

Wtedy kluczowe byłoby jedynie kryterium przygotowania miast, bez znaczenia czy są polskie czy ukraińskie. W ten sposób UEFA nie chce dziś jeszcze przekreślać szans wielu ukraińskich miast, ale może to oznaczać, ze Euro odbędzie się w wariancie pięć na trzy, a nawet - jeśli Ukraina nie nadgoni - pięć miast polskich i tylko Kijów.

We wniosku Polski o prawo organizacji turnieju znalazły się cztery polskie miasta: Warszawa, Poznań, Gdańsk i Wrocław. Po zwycięstwie polsko-ukraińskiej kandydatury w Cardiff Polska zaczęła naciskać na UEFA w celu rozszerzenia tej listy o Kraków i Chorzów. Ukraina natomiast, do Kijowa, Doniecka, Dniepropietrowska oraz Lwowa dołączyła Charków i Odessę.

Ogłoszenie ostatecznej decyzji pozwoli organizatorom skupić się na przygotowaniach w miastach, które będą głównymi arenami zawodów. Ułatwi to również zakończenie prac nad logo turnieju oraz pozwoli zaplanować produkcję pamiątek i gadżetów z nim związanych.