Błędy od dziś mogą sporo kosztować urzędników. Wchodzi w życie ustawa o ich finansowej odpowiedzialności za pomyłki. Jeśli urzędnik pomyli się wydając decyzję lub bezprawnie będzie ją blokował, to zapłaci za to ze swojej kieszeni.

Za opieszałość, niekompetencję i najwięcej - za umyślny błąd. Oczywiście, jeśli zostanie udowodnione i to przed sądem, że dany urzędnik dopuścił się rażącego niedbalstwa. Czyli wydał decyzję sprzeczną z obowiązującymi przepisami.

Jak informuje "Metro", płacić będzie skarbówka, pracownicy urzędów gmin, ZUS, nadzoru budowlanego czy ministerstw, za np. błędne pozwolenia na budowę, za bezprawny zwrot kamienicy w ramach tzw. małej reprywatyzacji, za złe obliczenie podatku, bezprawną odmowę przyznania renty.

Kara dla niekompetentnego urzędnika może wynosić nawet równowartość rocznej pensji. Jeszcze wyższa będzie w przypadku, gdy błąd zostanie popełniony umyślnie. Wtedy urzędnik będzie musiał zwrócić całe odszkodowanie wypłacone przez Skarb Państwa - nawet kilka milionów złotych.