Babcia i ciocia miesięcznej Lenki spod Malborka poznały dziś operatorkę numeru 112, która w zeszłym tygodniu pomogła uratować duszące się dziecko. Na spotkanie niestety nie dotarła matka dziewczynki – dziecko ponownie trafiło dziś do szpitala.

Rodzina dziewczynki nie kryje swojej wdzięczności. Jej ciocia - pani Dorota - jest pewna, że życie siostrzenicy zawdzięcza operatorce numeru 112. Bez pani Natalii to podejrzewam, że Lenki już by nie było. Wiadomo było, co robić. Jej opanowanie działało na nas w jakiś sposób uspokajająco, o ile w ogóle można tak powiedzieć w takiej sytuacji - mówiła pani Dorota. To ona słuchała przez telefon poleceń operatorki i przekazywała je dalej.

Operatorzy 112 byli zobowiązani jedynie do przyjęcia zgłoszenia i powiadomienia pogotowia. Jedna z nich - pani Agata - oddzwoniła jednak do rodziny wzywającej pomocy i przekazała telefon drugiej operatorce - Natalii Trędowskiej, która jest równocześnie ratownikiem medycznym. Ta, z godnym podziwu opanowaniem, przekazywała precyzyjne instrukcje. Pierwszy raz ratowałam dziecko przez telefon. Wyobraźnia bardzo pomogła. Mając wcześniej doświadczenie z dziećmi - a przynajmniej w szkole, jak się uczyłam na fantomach - wyobrażałam sobie, co tam się dzieje, jak działam. Dostawałam informacje zwrotną, o tym jakie to działanie przynosi efekt. To na pewno jest trudna sytuacja, kiedy się słyszy zdenerwowanie w głosie osoby, z którą się rozmawia. Trzeba się skupiać na działaniu, nie na emocjach. Wiem, że to łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, zwłaszcza jeśli musimy udzielić pomocy bliskiej osobie. Jeśli jednak się nie uspokoimy, nie weźmiemy głębokiego wdechu, to będzie gorzej nie lepiej. Taki banał, ale ważny - mówiła Natalia Trędowska.

Za opanowanie i skuteczną pomoc operatorka 112 dostała dziś także nagrodę finansową od wojewody pomorskiego.  

(mpw)