Rząd chce od nowego roku nałożyć podatek VAT na umowy o dzieło i umowy-zlecenia. Obciążenia objęłyby przede wszystkim naukowców, artystów i dziennikarzy. To kolejna w ostatnim czasie podatkowa inicjatywa, dotycząca tej grupy.

Zobacz również:

Wcześniej forsowany był pomysł likwidacji 50-procentowych kosztów uzysku. Rząd jednak wycofał się z tej propozycji. Tym razem mówi się o nałożeniu VAT-u na umowy o dzieło i umowy-zlecenia. Dochód ma być pomniejszony o 7 lub 22 procent; zmienić ma się także sposób rozliczania z urzędami skarbowymi – niestety będzie trudniej.

Twórcy przepisów tłumaczą, że chodzi o jaśniejsze zdefiniowanie tego, kto ma płacić VAT. Zapłacą więc ci, którzy wykonują pracę nie pod określonym kierownictwem, nie w określonym miejscu, ale w sposób ciągły. O tym, kto ma płacić VAT, podobnie jak teraz decydować będzie urząd skarbowy. Jaśniejsze mają być jednak kryteria podejmowania decyzji.

Na marginesie można dodać, że państwo na całej operacji zarobi około miliarda złotych.