Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Gdyni umorzyła śledztwo w sprawie elementów sprzętu wojskowego, które spadły na teren Ustki. Do wypadku doszło w maju br. podczas ćwiczeń na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych. Po strzelaniach z samolotów na jedną z usteckich firm i samochód zaparkowany przy ulicy Żeglarzy spadły metalowe elementy.

Nikt nie został ranny. Jednak firma, w której uszkodzone zostało urządzenie do badania czystości oleju, oszacowała straty na kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Wojsko przyznało, że na Ustkę spadły fragmenty imitatora celu powietrznego, do którego strzelano z samolotów.

Po przesłuchaniu kilkudziesięciu świadków (uczestników ćwiczeń, pokrzywdzonych i specjalisty do spraw uzbrojenia), przeanalizowaniu dokumentacji dotyczącej organizacji lotniczych manewrów oraz zapoznaniu się z raportem komisji oraz danymi meteorologicznymi, wojskowi prokuratorzy uznali, że elementy spadły z powodu warunków atmosferycznych.

Żadna z osób odpowiedzialnych za przygotowanie i przebieg ćwiczeń nie dopuściła się popełnienia jakiegokolwiek czynu zabronionego. Nie zostały przekroczone żadne zasady bezpieczeństwa - mówi zastępca prokuratora garnizonowego kmdr por. Marek Piotrowicz

Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne. Mogą złożyć na nie zażalenie wszyscy pokrzywdzeni. Na razie nie wiadomo, czy to zrobią.