Policjanci poszukują kierowcy, który uciekał przed nimi ulicami Katowic. Mężczyzna prowadzący audi A6 jechał pod prąd, próbował zepchnąć radiowóz z drogi i wjeżdżał na chodnik, zmuszając pieszych do ucieczki. Na razie ujęto pasażera uciekającego auta.

W czwartek po południu kierowca srebrnego audi nie zatrzymał się do kontroli drogowej w dzielnicy Szopienice. Kiedy funkcjonariusze wysiadali z radiowozu, kierowca gwałtownie ruszył. Policjanci wszczęli pościg.

Nie reagował na żadne sygnały nakazujące mu zatrzymanie się. Wjechał na chodnik zmuszając pieszych do ucieczki. Następnie wjechał na ulicę Obrońców Westerplatte, wymusił pierwszeństwo i uderzył w zderzak innego samochodu. Jadąc ulicą pod prąd zmuszał innych kierowców do wykonywania gwałtownych manewrów w celu uniknięcia zderzenia - opowiadał podkomisarz rzecznik katowickiej policji Jacek Pytel.

Na ul. Bednorza pirat nie ustąpił pierwszeństwa pieszej, która przechodziła przez jezdnię na oznakowanym przejściu. Kobieta, widząc szybko zbliżający się samochód, musiała odskoczyć na bok. Wtedy policyjny radiowóz zrównał się z uciekającym audi.

Jego kierowca zaczął wykonywać gwałtowne skręty, usiłując zepchnąć radiowóz na chodnik. Po kilkuset metrach audi wjechało na teren stacji pogotowia ratunkowego przy ulicy Bednorza i zatrzymało się - powiedział rzecznik.

Z samochodu wyskoczyło dwóch mężczyzn. Policjanci zatrzymali pasażera ściganego samochodu. Kierowca uciekł. Jego poszukiwania nadal trwają. Jak mówi Pytel, na razie nie wiadomo, dlaczego kierowca uciekał. Audi nie było kradzione.