Jesteśmy bezbronni wobec terroru, ale na tym przecież polega terror – atakuje w sposób brutalnie bezmyślny, nieracjonalny, niedający się przewidzieć w żadnym scenariuszu. Nikt nie znalazł sposobu obrony przed szaleńcem opasanym ładunkami wybuchowymi, zdolnym wysadzić się w imię chorej ideologii. Możemy jedynie ograniczyć możliwość spotkania go na swojej drodze – czytamy w nowym wydaniu tygodnika „ABC” .

Jesteśmy bezbronni wobec terroru, ale na tym przecież polega terror – atakuje w sposób brutalnie bezmyślny, nieracjonalny, niedający się przewidzieć w żadnym scenariuszu. Nikt nie znalazł sposobu obrony przed szaleńcem opasanym ładunkami wybuchowymi, zdolnym wysadzić się w imię chorej ideologii. Możemy jedynie ograniczyć możliwość spotkania go na swojej drodze – czytamy w nowym wydaniu tygodnika „ABC” .
Przeciwnicy Państwa Islamskiego protestowali w weekend w Brukseli /OLIVIER HOSLET /PAP/EPA

Tygodnik „ABC” publikuje ważną rozmowę z profesorem Selimem Chazbijewiczem, politologiem, pisarzem, publicystą i nauczycielem akademickim narodowości tatarskiej. Profesor po zamachach w Belgii napisał na swoim profilu portalu społecznościowym, że znów wstydzi się, iż jest muzułmaninem.

Często jesteśmy atakowani werbalnie przez różnego rodzaju fanatyków islamskich za to, że jesteśmy za mało religijni, że odeszliśmy od zasad islamu itd. Z drugiej strony zaś obrywamy werbalnie od chrześcijan, którzy łączą nas z radykalnymi muzułmanami. Pakuje się nas do jednego worka ze zwyrodnialcami. Tak czy inaczej nasza sytuacja jest niedobra. Normalni muzułmanie, nie tylko my, są w trudnej sytuacji. Większość muzułmanów nie utożsamia się z tzw. imigrantami ani oczywiście z jakimkolwiek fanatyzmem. Muzułmanie to są w przeważającej większości zeuropeizowani ludzie, żyjący według standardów europejskich, wyznający podstawowe paradygmaty współczesnej zachodniej kultury. Z drugiej strony jednak oni nie chcą się wypierać swoich korzeni religijnych. Normalni muzułmanie obrywają za to, obrywają z obu stron – wyjaśnia Chazbijewicz.

Należałoby odciąć radykalizm od podstaw finansowych. W Europie powstały specjalne instytucje finansujące radykalny islam, przepływy finansowe są ogromne. Zastrzyk pieniędzy na radykalizację miejscowej ludności na zachodzie Europy jest duży. Z tym trzeba skończyć. Trzeba radykalnie kontrolować jednostki kultu, meczety. Powinny być organizowane egzaminy państwowe dla imamów, powinny działać komisje weryfikacyjne, które będą sprawdzały, co ci radykałowie robią – mówi Chazbijewicz.

Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika "ABC".

"ABC"

(mpw)