Niepewność co do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego w Polsce utrudnia nasze rozmowy z Unią Europejską o limitach emisji dwutlenku węgla - ujawnia Donald Tusk w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą. W ten sposób premier skomentował wypowiedź Ludwika Dorna w Kontrwywiadzie RMF FM.
Ja sobie wyobrażam sytuację, że polski rząd stanie przed wyborem – wycofajmy się z Joaniny w zamian za obietnicę zwiększenia limitów CO2 - powiedział na naszej antenie polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Premier zupełnie inaczej postrzega związek ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego z rozmowami o limitach emisji dwutlenku węgla. Tusk zaprzeczył, że są jakiekolwiek naciski z Brukseli, by Polska zrezygnowała z części zapisów traktatu na rzecz korzyści ekonomicznych. Nie wiem skąd takie pomysły mogą przychodzić do głowy politykom PiS-u. To absurd. Może pan Dorn jest naciskany. Ja na pewno nie - zaznacza.
Zdaniem Tuska zamieszanie wokół Joaniny może zniweczyć prace negocjatorów, którzy walczą o większe limity emisji CO2. Jeśli my będziemy postrzegani jako państwo, które wywróci całą robotę, w którą zaangażowało się 27 państw członkowskich, to o wiele trudniej nam będzie uzyskać zgodę na dobre dla Polski limity emisji CO2. To oznacza miliardy euro strat - podkreśla.
Tusk już widzi winnych, jeżeli nie doszłoby do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Jak mówi, to politycy PiS działający z partyjnych pobudek.
Unijne limity emisji dwutlenku węgla to dla naszego kraju nie lada problem. Jeżeli pozostaną na obecnie wyznaczonym przez Brukselę poziomie, nasza gospodarka może jeszcze ostrzej zwalniać. Rzecz w tym, że limity obliczano na podstawie danych z czasów ekonomicznego dołka. Gdy polska gospodarka przyspieszyła, do pracy wzięły się elektrownie, huty i cementownie, a emisja dwutlenku węgla zaczęła ostro iść w górę.
Co więcej, nasz prąd pochodzi z węgla. Według jednej z zachodnich wywiadowni gospodarczych, energetyka odpowiada aż za cztery piąte polskiej emisji CO2. A ta kopcąca energetyka wymaga poważnych inwestycji, dlatego rząd zamierza sprzedać elektrownie, ale z unijnymi limitami nie dostanie za nie dobrej ceny.
Niskie limity mogą stać się wędzidłem dla naszego rozwoju. Rząd musi więc walczyć o ich podwyższenie. W czasie tej dyskusji z UE może – choć nie musi – pojawić się oferta lub szantaż: wyższe limity za odstąpienie od Joaniny. Zdaniem Dorna, gdyby w polskim prawie zapisano, że jest to niemożliwe, rząd mógłby się łatwo rozprawić się z szantażem. Jeśli takiego zapisu nie będzie, w dylemacie limity za Joaninę mogą zwyciężyć te pierwsze.