Wkrótce miną dwa miesiące od powołania w Trójmieście komisji do zbadania współpracy gdańskich duchownych ze Służbą Bezpieczeństwa. Komisja jednak do tej pory nawet się nie zebrała.

Komisję powołał abp Tadeusz Gocłowski po ujawnieniu przez prałata Jankowskiego nazwisk tajnych agentów, w tym także księży, donoszących na niego.

Dlaczego komisja nadal nie pracuje? Nie bardzo wiadomo, w jaki sposób miałaby ona uzyskać z Instytutu Pamięci Narodowej dokumenty, na podstawie których padły oskarżenia o współpracy – wynika z nieoficjalnych wypowiedzi. Oficjalnie nikt z komisji nie chce rozmawiać. Dokumenty co prawda ma prałat Jankowski, ale abp Gocłowski wykluczył współpracę z nim.

Komisja jest, a jakby jej nie było. Do dziś żaden z jej członków nie otrzymał nawet dokumentu potwierdzającego nominację. Być może dopiero nowa ustawa lustracyjna umożliwi pracę komisji.