"Nakazałem, nie podporządkował się, więc zwolniłem, bo tego nie można tolerować" - tak w skrócie wyglądają wyjaśnienia premiera Buzka w sprawie zdymisjonowania szefa MSWiA - Janusza Tomaszewskiego.

Chodzi o polecenie sprzed kilku dni, gdy szef rządu polecił Tomaszewskiemu pójść do sądu lustracyjnego i tam sprawdzić czy pogłoski o złożeniu wniosku lustracyjnego przeciwko ministrowi są prawdą. Janusz Tomaszewski tego nie zrobił.

"BUZE_TOM" (0:17)

"Sprawne działanie rządu opiera się na zaufaniu premiera dla ministrów" - podsumował premier.

Jest już następca Tomaszewskiego, ale następca tymczasowy czyli pełniacy obowiązki ministra spraw wewnętrznych i administracji. Jego nazwisko zostanie podane do publicznej wiadomości dopiero, gdy pozna je kierownictwo koalicji i prezydent, który podpisuje nominację na ministrów. Do tego czasu można tylko spekulować.

Według lidera AWS Mariana Krzaklewskiego schedę po Tomaszewskim obejmie na jakiś czas minister z konstytucyjnego składu rządu. Ma to być równocześnie członek Ruchu Społecznego AWS czyli partyjny kolega Jerzego Buzka. Ale pojawiły się też dwa inne nazwiska: Marka Kempskiego i Jana Marii Rokity.

Ten pierwszy, który jest wojewodą śląskim stanowczo mówi, że pogłoski o jego wejściu do rządu to czyste insynuacje.

"MARUŚ" 19 sek

Z kolei Jan Maria Rokita szef sejmowej komisji spraw wewnętrznych i jeden z liderów SKL, mówi, że nie wszedłby do rządu w obecnym jego kształcie. W porannym programie RMF i Pierwszego programu Telewizji Polskiej, Rokita powiedział, że wcześniej musiałaby się zmienić polityka rządu a także jego skład.