Odszkodowania za brak opieki nauczycielskiej zażądała od szkoły w Ustce matka jednej z uczennic. 10-letnia dziewczynka na przerwie została popchnięta na korytarzu i bardzo się potłukła. Rodzice dziecka twierdzą, że winni są nauczyciele, którzy ich zdaniem zlekceważyli swoje obowiązki. Dyrekcja szkoły uważa, że nie ma sobie nic do zarzucenia i mówi, że nie zamierza płacić.

Sytuacja wydawałoby się zwyczajna: dzwonek, dzieci wybiegają z klasy, ktoś popycha dziewczynkę, ta traci zęba, ma rozbitą wargę i nos. Jednak Mariola Z. uważa, że wypadkowi winni są nauczyciele. Od szkoły zażądała 1200 złotych. „Może będą wtedy bardziej dbali o dzieci. Powinien być ten nauczyciel na korytarzu” – mówi matka 10-latki. Dyrekcja szkoły nie czuje się winna. Elżbieta Komorowska mówi, że w dniu wypadku nauczyciele, jak co dzień pełnili dyżury. Po wypadku natychmiast zaopiekowano się dzieckiem. Pedagoga dziwi żądanie zapłaty odszkodowania: „Droga jest prosta. Dokąd się udajemy – każdy wie.” Sprawa pewnie trafi do sądu, bo matka dziewczynki gotowa jest złożyć stosowny pozew.

Foto: Archiwum RMF

03:20