Napady, kradzieże, powszechna dostępność narkotyków, doświadczenia w piciu alkoholu i paleniu papierosów to dzisiejsza codzienność polskich szkół. Taki obraz wyłania się z raportu Najwyższej Izby Kontroli.

Jak wynika z kontroli, przeprowadzonej przez Najwyższa Izbę Kontroli w kilkudziesięciu placówkach oświatowych, w Polsce nie ma właściwie żadnego systemu zapobiegania patologiom w szkołach. Wynika to z braku pieniędzy na działania profilaktyczne - podaje w swoim raporcie NIK. Z 44 przebadanych przez NIK szkół, w 36 występowały zjawiska patologiczne: narkomania, alkoholizm, palenie papierosów, czy kłopoty z prawem. W połowie z nich zagrożenia patologiami są znaczne. I tak np. do okazjonalnego picia alkoholu przyznało się do kilkudziesięciu procent uczniów w poszczególnych szkołach, a do sporadycznego zażywania narkotyków kilkanaście procent młodzieży. NIK podaje, że w 1/3 szkół nie ma pedagoga szkolnego.

Niektóre z placówek nie współpracują również z poradniami psychologiczno-pedagogicznymi. Współpraca z policją traktowana jest jako konieczność a nawet jeśli do niej dochodzi, to ogranicza się najczęściej do jałowych pogadanek. Według szefa Izby, Janusza Wojciechowskiego, szkolne patologie są powszechnie bagatelizowane: „Dopiero zaczynamy to dostrzegać jak się zdarzy przestępstwo, jak jest nieletni przestępca, którego już trzeba karać zakładem poprawczym, więzieniem, który wyrządza krzywdy szkody, który kosztuje ciężkie pieniądze, którego trzeba już izolować od społeczeństwa, dopiero wtedy zaczynamy go dostrzegać” NIK oskarża ministerstwo edukacji o to, że do tej pory nie utworzyło krajowego banku danych o programach profilaktycznych i ośrodkach szkolących specjalistów w zakresie zapobiegania zjawiskom patologii. Według Izby, resort edukacji powinien opracować program zapobiegania przestępczości w szkole. Na razie w niektórych placówkach rodzice wynajmują agencje ochroniarskie. A to nie rozwiązuje problemu.

11:40