Rano, po godz. 6. dźwięk syren obudził mieszkańców Żoliborza. Koło południa sygnał alarmowy powtórzył się już w 7. dzielnicach w stolicy. Wycie syren alarmowych w Warszawie spowodowane było awarią, a potem - jak dowiedział się reporter RMF FM - błędem człowieka i było to nieuprawnione włączenie alarmu.

Przed południem pracownicy Centrum Bezpieczeństwa Miasta postanowili przetestować system. Nie ustalono jeszcze czyja to wina, wersje miejskiego ratusza i urzędu wojewody, do którego należą syreny, są rozbieżne.

Miasto twierdzi, że test był konieczny po porannej awarii i syreny musiały zawyć w kilku dzielnicach. Zdaniem wojewody, pracownicy ratusza mogli przeprowadzić tzw. cichy test sprawności, a omyłkowo włączyli syreny bez wymaganej zgody. 

System ostrzegania i alarmowania ludności to jest bardzo poważna sprawa i każdorazowe jego użycie musi nastąpić po zarządzeniu wojewody. Żadna z nich nie była uruchomiona za zgodą wojewody - powiedziała rzeczniczka wojewody Ivetta Biały.

Jak dowiedział się nasz dziennikarz Mariusz Piekarski, jeszcze dziś wojewoda Jacek Kozłowski zażąda wyjaśnień od władz Warszawy.

(acz)