Uwaga studenci wychowania fizycznego! Uczelnie oferujące studia na tym kierunku znalazły się pod lupą Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Są już pierwsze efekty pracy komisji. Negatywnie ocenione zostało wychowanie fizyczne na Uniwersytecie Rzeszowskim. Może to oznaczać wstrzymanie naboru, a nawet zamknięcie kierunku.

Zbyt mało samodzielnych pracowników naukowych w stosunku do liczby studentów oraz mała liczba publikacji – to główne zarzuty PKA. Uczelnia odwołała się od tych ustaleń.

Zdaniem szefa instytutu profesora Kazimierza Obodyńskiego zarzuty są krzywdzące: Jesteśmy tylko i wyłącznie instytutem i zaczynamy być groźni w sensie ilościowym, bo kształci się u nas ok. 1700 studentów. - uważa Obodyński.

Na powiększenie kadry instytut ma jeszcze rok i chwali się ponad setką, a nie 30

artykułami naukowymi. Choćby z własnego kwartalnika - dodaje doktor Stanisław Cieszkowski. Według pracowników instytutu komisja chce udowodnić, że nie spełnia on warunków akademii wychowania fizycznego. Studenci twierdzą z kolei, że instytut to konkurencja dla AWF-ów w Krakowie i Katowicach. Tam przypada dwóch kandydatów na miejsce, w Rzeszowie aż 7.

Komisja akredytacyjna skontrolowała także wychowanie fizyczne na Akademii Bydgoskiej. Posłuchaj relacji bydgoskiej reporterki RMF Agnieszki Pietrzak:

Teraz wszystko zależy od ministra edukacji. W wypadku Rzeszowa doszło do paradoksu. Tamtejszy instytut jako jedyny w Polsce należy do europejskiej sieci

szkół wychowania fizycznego. Oznacza to, że jego studenci nie muszą nostryfikować dyplomów. Mając europejską akredytację, został przez krajowych specjalistów po prostu zdyskwalifikowany...

foto Krzysztof Powrózek RMF Rzeszów

11:30