Byli za mało skuteczni -tymi słowami rzecznik warmińsko-mazurskiej straży granicznej uzasadnia odwołanie kilkudziesięciu pracowników przejścia granicznego w Bezledach.

Funkcjonariusze ograniczali się do sprawdzania dokumentów. Walka z przestępcami mało ich obchodziła. Zostali więc zwolnieni dla dobra służby. Tak twierdzi rzecznik komendanta głównego straży granicznej, Mirosław Szaciłło. Porucznik Szaciłło nie chciał potwierdzić, że przyczyną odwołania funkcjonariuszy z Bezled była korupcja. Podkreślił, że "gdyby były oficjalne doniesienia na ten temat, sprawą zajęłaby się prokuratura". Jednocześnie przyznał jednak, że korupcja jest problemem dla Straży Granicznej:

Zwolniona ekipa pograniczników na polsko-rosyjskim przejściu granicznym w Bezledach - wciąż nie opuściła swoich posterunków. Funkcjnariusze straży granicznej nie moga opuścić przejścia do czasu pojawiania sie ich nastpeców. A ci do tej pory do Bezled nie dotarli. Przeniesieni pogranicznicy są bardzo rozgoryczeni. Naszemu reporterowi powiedzieli, że komenda jednym ruchem przekreśliła ich całą, często wielo-letnią pracę.

Zdaniem mieszkańców Bezled ta swoista czystka może mieć związek z przemytem alkoholu i narkotyków, na który pozwalali pogranicznicy.

Wiadomości RMF FM 5:45

Ostatnia zmiana 7:45