Zaledwie 440 stoczniowców znalazło pracę po zamknięciu stoczni Gdynia. Dziś ostatni raz odbierają odszkodowania. Stawiają nowe warunki. Chcą w sumie 90 milionów złotych na odprawy za utratę pracy. Za pośrednictwem rządu chcą starać się o pieniądze unijne z funduszy na przystosowanie do globalizacji.

Sprawa jest nowa. Nie mamy tutaj żadnych doświadczeń i z tego co wiem, również w Europie doświadczenia są zgoła żadne - zdradza wiceszef zakładowej Solidarności Aleksnder Kozicki. Stoczniowcy liczą na pomoc Jerzego Buzka.

Od dziś cztery tysiące osób nie dostaje żadnych pieniędzy. Z zasiłku dla bezrobotnych nie chciałbym korzystać, bo dla mnie jest to uwłaczające po 40 latach pracy - powiedział reporterowi RMF FM Wojciechowi Jankowskiemu jeden ze starszych stoczniowców, który znalazł się w najtrudniejszej sytuacji.