Do wrocławskiej prokuratury pod koniec tygodnia trafi raport po kontroli w dolnośląskiej dyrekcji Lasów Państwowych. Ustalono, że należąca do Ryszarda Sobiesiaka firma Winterpol nie zapłaciła za wycinkę lasu w Karpaczu, gdzie powstaje wyciąg narciarski. Zaległości - wg nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej" - to milion złotych. Prokuratorzy ocenią, czy na podstawie raportu należy wszcząć postępowanie.

Na długi spółki natrafili kontrolerzy z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych. Badali wyłączanie przeznaczenia gruntów leśnych pod inwestycje. Wyniki zakończonej 22 lutego kontroli są tajne.

Przedstawiciele Lasów Państwowych na razie nie chcą komentować sprawy. Zamierzają najpierw powiadomić prokuraturę.

Firma Sobiesiaka uzyskała pozwolenie na wycięcie ok. 3 hektarów lasu w grudniu 2006 roku. Chodziło o tereny między Białym Jarem w Karpaczu a dolną stacją na Kopę. Biznesmen już 4 lata temu zadeklarował wybudowanie tam 800-metrowego wyciągu narciarskiego.

W ubiegłym tygodniu służby zatrzymały dyrektora nadleśnictwa w Zdrojach na Dolnym Śląsku w związku z wycinką drzew na potrzeby budowy wyciągu narciarskiego Ryszarda Sobiesiaka. Mężczyzna musi zapłacić 15 tysięcy złotych kaucji. Prokuratura nałożyła na niego także zakaz opuszczania kraju i wykonywania obowiązków służbowych.