Zarzuty dla trzech bezdomnych, którzy w ubiegły wtorek wywołali pożar w kamienicy w centrum Olsztyna. Ogień udało się szybko ugasić. Nie gasną jednak za to emocje wokół samego budynku przy ulicy Pieniężnego.

Kamienica od dłuższego czasu jest obiektem sporu między historykami a miejskimi drogowcami. Ponadto pożar wywołany przez bezdomnych był pierwszym z trzech, które wybuchły w tej kamienicy. I to w ciągu zaledwie trzech dni. Sławomir Filipowicz z olsztyńskiej straży pożarnej twierdzi, że wszystkie mogły być efektem zaprószenia ognia.

Tutaj nie mieliśmy do czynienia ze składowaniem materiałów palnych, więc niewykluczonym jest, że mogło to być związane z przebywaniem osób - przyznaje w rozmowie z reporterem RMF FM Sławomir Filipowicz.

Okoliczni mieszkańcy obwiniają o pożar bezdomnych. Przychodzą tutaj, nocują, palą - opowiadają.

A władze wprawdzie zamurowały lub zabiły deskami wejścia do budynku, no ale przegapiły dziurę prowadzącą do jego piwnic. Trudno więc mówić, by specjalnie dbały o kamienicę. Być może dlatego, że gdyby spłonęła, i jej właścicielowi, i miejskim urzędnikom tak naprawdę byłoby to na rękę.

Miasto najchętniej wyburzyłoby kamienicę. Na to nie zgadzają się historycy, którzy chcą wpisania XIX-wiecznego budynku do rejestru zabytków. Ile naprawdę posiadamy budynków, które pochodzą sprzed 1945 r.? Jest ich jak na lekarstwo - mówi Rafał Bętkowski ze stowarzyszenia, które broni kamienicy.

Miasto twierdzi, że wyburzenie jest konieczne, by poszerzyć ulicę Pieniężnego. Co więcej, bez niego nie da się postawić nowego mostu przez przepływającą obok rzekę, a stary jest dopuszczony do użytku warunkowo. Przegląd techniczny, który będziemy musieli przeprowadzić w 2011 r. może już to dopuszczenie skasować - twierdzi Zbigniew Gustek z Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów. Dla centrum Olsztyna oznaczałoby to komunikacyjny paraliż.

Szkoda tylko, że usprawnianie komunikacji w mieście musi odbywać się kosztem obiektów, które mogłyby być jego ozdobą.