Do końca maja przedłużone zostanie śledztwo w sprawie prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Ma to związek z zażeleniem Karnowskiego na nałożenie na niego przez sąd 35 tys. zł kaucji. Teraz sprawę musi rozstrzygnąć sąd.

Termin posiedzenia sądu w sprawie kaucji wyznaczono na maj. Dopiero po rozstrzygnięciu sprawy kaucji i powrocie do prokuratury akt sprawy, będzie możliwe jej zakończenie.

Śledztwo dotyczące prezydenta Karnowskiego wszczęto w lipcu 2008 roku po tym, jak do prokuratury zgłosił się trójmiejski przedsiębiorca Sławomir Julke. Zeznał on, że Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań.

Pod koniec stycznia ub.r. gdańska prokuratura zarzuciła Karnowskiemu, że złożył korupcyjną propozycję Sławomirowi Julkemu. Ponadto samorządowiec usłyszał zarzut przyjęcia 67 tys. zł łapówki od miejscowego dilera samochodowego Włodzimierza Groblewskiego. Diler miał sprzedać prezydentowi po zaniżonej cenie trzy auta, serwisować je za darmo oraz wykonać w domu Karnowskiego bezpłatnie prace remontowe warte 1,8 tys. zł.

Kolejną łapówkę, zdaniem prokuratury - w postaci wykonanych bezpłatnie usług budowlanych o wartości ok. 2 tys. zł, Karnowski miał przyjąć od innego miejscowego przedsiębiorcy - Mariana D.

Śledczy zarzucili też Karnowskiemu, że w 2007 roku, przed przetargiem na samochody dla magistratu, złożył fałszywe oświadczenie, w którym stwierdził, że z firmą prowadzoną przez Włodzimierza Groblewskiego nie łączą go stosunki, które mogą budzić wątpliwości co do jego bezstronności wobec tej firmy.

W połowie maja ub.r. w referendum mieszkańcy Sopotu zdecydowali, że Karnowski pozostanie na stanowisku prezydenta.