Dziś wygasł mandat poselski byłego ministra transportu Sławomira Nowaka. Polityk złożył go po tym, gdy w listopadzie zeszłego roku został skazany na 20 tys. zł grzywny za zatajenie w pięciu oświadczeniach majątkowych drogiego zegarka.

"Uważam, że w obecnych warunkach pełnienie mandatu posła jest niemożliwe. Dlatego, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, w dniu dzisiejszym złożyłem marszałkowi Sejmu oświadczenie o zrzeczeniu się mandatu posła" - poinformował Sławomir Nowak w oświadczeniu  opublikowanym pod koniec listopada na Twitterze. Były minister transportu złożył również rezygnację z członkostwa w klubie parlamentarnym Platformy Obywatelskiej. Z partii odszedł po wybuchu tzw. afery taśmowej. Tygodnik "Wprost" opublikował wtedy nagranie i stenogram z jego budzącej kontrowersje rozmowy z byłym wiceministrem finansów i byłym szefem Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej Andrzejem Parafianowiczem.

Afera zegarkowa

Sławomir Nowak, poseł wybrany z list PO i b. minister transportu w rządzie Donalda Tuska, został oskarżony przez prokuraturę o złożenie w latach 2011-13 w sumie pięciu nieprawdziwych oświadczeń majątkowych (poselskich i ministerialnych), w których nie ujawnił, że posiada zegarek kupiony za ponad 20 tys. zł. Prawo wymaga, by posłowie i ministrowie w oświadczeniach majątkowych ujawniali posiadanie "rzeczy ruchomych" wartych więcej niż 10 tys. zł.

Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście w całości podzielił stanowisko prokuratora, który wskazał dowody winy b. ministra i bezsporne okoliczności w sprawie: że jako poseł i minister miał obowiązek wykazać w oświadczeniach majątkowych wszystkie ruchomości warte więcej niż 10 tys. zł - a za taką rzecz sąd uznał również zegarek Nowaka, nie znajdując powodu, by nie ujawniać go w oświadczeniu. Wyrok jest nieprawomocny. Nowak zapowiedział odwołanie.