Tylko jeden z trzech wysokich rangą oficerów komendy stołecznej, których przyłapano na piciu alkoholu w jednostce podczas wizyty Baracka Obamy w Warszawie zostanie ukarany - dowiedział się reporter RMF FM. Postępowanie dyscyplinarne prowadzone w mazowieckiej komendzie kończy się za tydzień.

W ostatnim czasie rzecznik dyscyplinarny otrzymał z komendy stołecznej informację, że szef wydziału terroru kryminalnego i zabójstw przeszedł na emeryturę. Sprawiło to, że postępowanie wobec niego trzeba było umorzyć. Ten mężczyzna - jak wykazało badanie - był najbardziej pijany. Miał 1,7 promila alkoholu w organizmie.

Wcześniej umorzono postępowanie wobec szefa wydziału kryminalnego. Jak informowaliśmy w Faktach RMF FM, nie dało się potwierdzić, że był pijany, bo jako jedyny nie dał się zbadać alkomatem.

Reporter RMF FM ustaliłem natomiast, że rzecznik dyscyplinarny pisze już orzeczenie w sprawie ostatniego z oficerów. W mazowieckiej komendzie Krzysztof Zasada usłyszał, że funkcjonariusz nie uniknie odpowiedzialności. Może między innymi zostać przeniesiony na niższe stanowisko.

Mieli być pijani podczas operacji "Jubileusz"

Policjanci mieli być pijani w czasie operacji "Jubileusz", czyli zabezpieczenia obchodów rocznicy wyborów z 4 czerwca 1989. Reporter RMF FM Mariusz Piekarski ustalił, że jeden z funkcjonariuszy odpowiadał wówczas za pion rozpoznania miejsc, w których miały odbywać się uroczystości. Przy pytaniach o rolę kolejnych dwóch funkcjonariuszy Komenda Stołeczna Policji zasłoniła się natomiast tajnością planów i funkcji policjantów podczas operacji "Jubileusz".

Z okazji obchodów 25. rocznicy wyborów parlamentarnych z 4 czerwca 1989 roku do Warszawy przyleciało w sumie 51 delegacji, w tym 17 głów państw - m.in. prezydent USA Barack Obama. W operacji "Jubileusz" wzięło udział w sumie 8,5 tysiąca funkcjonariuszy, w tym 7 tysięcy policjantów i 1166 funkcjonariuszy BOR. 70 osób, w tym prezydent USA, miało osobistą ochronę.

(mpw)