„Im szybciej pogodzimy się z przemijalnością, tym więcej chęci do życia zyskamy” – przekonuje w rozmowie z RMF FM Dagmara Skalska, autorka książki „Żyj pozytywnie ze Skalską”.

Jej mąż cztery lata temu zmarł na raka. Te doświadczenia sprawiły, że Dagmara Skalska zmieniła podejście do codziennych problemów.

Często żyjemy w taki sposób, jakby ktoś przystawił nam pistolet do głowy. Wydaje nam się, że musimy natychmiast podjąć decyzję, a jeżeli to nie się nie stanie, to świat zawali się. Przecież życie tak nie wygląda - przekonuje Dagmara Skalska. Dawniej wydawało mi się, że mam wpływ na większość rzeczy. Teraz widzę coraz więcej spraw, na które nie mam żadnego wpływu. To śmierć bliskiej osoby. To przemijalność. To fakt, że frank szwajcarski szybuje do góry i nagle nasz kredyt trzykrotnie rośnie. Jednak możemy zdecydować o tym, jak zareagujemy na te warunki, jak się do nich nastawimy. W tej kwestii jesteśmy wolnymi ludźmi. Możemy zapanować nad naszym nastawieniem - dodaje.

Dlaczego tak mało czasu poświęciliśmy osobom, które zmarły?

Wielu z nas zastanawia się, dlaczego tak mało czasu poświęcili osobom, których groby dzisiaj odwiedzają - podkreśla Dagmara Skalska. Mamy poczucie, że nie poświęciliśmy dość uwagi tym osobom. Tak mocno biegliśmy za różnymi rzeczami, za sukcesami, pieniędzmi, że nie mieliśmy czasu na spotkanie z bliskimi. Dziś idąc na cmentarz, będą o tym myśleć. Niestety, czasu nie da się cofnąć. To, co mamy przed nosem tu i teraz to żywi ludzie. Oddajmy szacunek tym, którzy odeszli, ale nie żyjmy przeszłością - podpowiada.

Ciężko jest wyrwać się ze stanu wspomnień przeszłości i trudnych doświadczeń w żalu. Przekonuję, że w każdej sekundzie naszego życia dokonujemy wyboru: za która myślą i emocją chcemy podążyć, w jaki sposób nastawimy się do tego, co do nas przypływa. Nie mamy wpływu na wszystkie warunki, w których musimy się odnaleźć. Używajmy trudnych doświadczeń jako lekcji. Dziś czuję, że mam w sobie dużo siły, przeszłam przez wiele kryzysów, mogę pomagać ludziom - przekonuje. Dagmara Skalska zaznacza też, że "nie ma na świecie instytucji, która zwróciłaby czas zmarnowany na martwienie się czy powroty do przeszłości". Dodaje jednocześnie, że postępujemy często zgodnie ze schematami, które nas ograniczają. Wiele osób nie daje sobie pozwolenia na szczęście: na to, żeby po utracie bliskiej osoby, po jej śmierci, pozwolić sobie na bycie szczęśliwą osobą, choćby w nowym związku. Programują się w taki sposób, że to będzie coś niestosownego, może nawet grzesznego. Mamy mnóstwo przekonań, które nas ograniczają - dodaje.

(nm)