Premier kazał, Senat poprawił - internet uratowany. Senacka komisja kultury wykreśliła zapisy, które ograniczały wolność publikowania filmów w sieci. Głosowanie dopiero wieczorem, ale internauci prawdopodobnie już mogą zacierać ręce. Pewności jednak nie ma, bo senatorowie to grono nie tak zdyscyplinowane, jak posłowie.

Nie będzie tego kagańca, którego obawiali się internauci i tego o czym pisali, że każdy filmik, który będzie się chciało puszczać, trzeba będzie zgłaszać. Do takiej sytuacji na pewno jednak nie dojdzie - zapewniała Barbara Borys Damięcka.

Jest ona autorką innej poprawki, nie dotyczącej internetu. Owa propozycja miała zmienić zapis, mówiący iż na przekazy autopromocyjne czy zwiastuny, radia i telewizje będą miały tylko dwie minuty w godzinie.

Po długiej kłótni poprawka przepadła, a dwie minuty zostały, choć dyrektywa unijna nic o potrzebie takiej regulacji nie mówiła.