Wojskowi piloci powrócą za stery samolotów wożących najważniejsze osoby w państwie. Jak dowiedział się reporter RMF FM, dwie maszyny dla VIP-ów, których zakup zapowiedział właśnie minister obrony, będą pilotowane przez żołnierzy z 1. Bazy Lotnictwa Transportowego. Ta jednostka powstała w miejsce 36. specpułku, który do czasu katastrofy smoleńskiej odpowiadał za lotnictwo państwowe.

Wojskowi wrócą do wożenia VIP-ów, bo wykorzystywanie czarterowanych cywilnych maszyn jest czasami bardzo uciążliwe. Mogą lądować jedynie na cywilnych lotniskach, dlatego na przykład wizyty w Afganistanie wiązały się z wieloma przesiadkami.

Zakup dwóch niewielkich samolotów, zdolnych pokonać Atlantyk, ma być jednak tylko uzupełnieniem floty. Rząd nie rezygnuje z czarteru. Nowe maszyny mają być po zakupie doposażone w sprzęt, który pozwoli im wypełniać rejsy typu HEAD, czyli wozić prezydenta i premiera. Chodzi między innymi o specjalne środki łączności. Będą stacjonować na Okęciu, tam, gdzie kiedyś mieścił się 36. specpułk.

We wtorek minister obrony narodowej poinformował, że MON kupi dwa małe samoloty do przewozu najważniejszych osób w państwie. Jak wyjaśnił minister Tomasz Siemoniak, chodzi o dwa małe samoloty na 12-14 miejsc, które - po ograniczeniu liczby pasażerów do ośmiu - byłyby w stanie wykonać lot na dystansie ok. 8 tys. kilometrów, czyli na drugą stronę Atlantyku. Chcemy ten zakup sfinalizować w przyszłym roku - zapowiedział Siemoniak.

Obie nowe maszyny mają być dopełniane samolotami średniej wielkości - Embraer 170, które wyczarterowano w ubiegłym roku od PLL Lot. Umowa na czarter obowiązuje do 2017 roku.

Pytany o przynależność maszyn, które mają zostać kupione, Siemoniak powiedział, że zamiarem MON jest, by samoloty były własnością wojska i by pilotowały je wojskowe załogi.

W 2013 i 2014 r. MON próbowało wyczarterować dwa małe samoloty do przewozy najważniejszych osób w państwie. Pierwszy przetarg został unieważniony, bo uznano, że jedyna oferta jest za droga. Drugi nie wyłonił zwycięzcy, bo do konkursu stanęły dwie firmy, a w postępowaniu wymagano udziału co najmniej trzech.

(mpw)