1300 hektarów chmielu - czyli niemal połowę polskich upraw - i 1300 hektarów sadów zniszczyła powódź w gminie Wilków na Lubelszczyźnie. Władze nie mówią nic o pomocy, o ewentualnych zasiłkach na odtworzenie upraw. Chmiel i sady muszą rosnąć co najmniej 2-3 lata zanim zaczną przynosić plony.

Komisja miała przychodzić i sprawdzać i nie ma jej do tej pory. Mieli nam pomagać z drzewkami i z sadzonkami chmielu - skarżą się sadownicy. Przecież to były chłodnie, bardzo drogie inwestycje - mówią.

Wójt gminy wyjaśnia, że nie ma żadnych sygnałów, aby miała się będzie jakaś pomóc dla chmielarzy czy sadowników. Cały czas czekamy na specustawę - dodaje.

O tej ustawie być może powie coś więcej minister rolnictwa, który wraz z szefem MSWiA wizytuje tereny popowodziowe w okolicach Sandomierza.