Sąd Okręgowy w Lublinie uchylił decyzję prezydenta miasta zakazującą organizacji zapowiadanego na sobotę II Marszu Równości. Sąd uznał, że wolność zgromadzeń jest podstawową wartością w państwie prawa, a uczestniczy marszu nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa.

Wolność do zgromadzeń nie jest wolnością nieograniczoną, ograniczenia tej wolności powinny być jednak wyjątkowe - podkreśliła sędzia Jolanta Szymanowska. Dodała, że "to na państwie ciąży obowiązek zapewnienia pokojowego charakteru zgromadzenia i zagwarantowania bezpieczeństwa jego uczestników bez względu na głoszone przez nich poglądy i ich kontrowersyjność".

Ustalenia stanu faktycznego dokonane w sprawie nie pozwalają na ocenę, że uczestnicy II Marszu Równości w Lublinie stanowią zagrożenie dla życia i zdrowia innych osób lub mienia w znacznych rozmiarach. Okolicznością, która wyklucza odbycie marszu nie może być fakt, iż w tym samym dniu na Placu Teatralnym w Lublinie, w sąsiedztwie miejsca zbiórki uczestników, ma się odbyć piknik historyczny - dodała sędzia.

Sędzia zaznaczyła, że podstawą zakazu nie może być przywoływana przez prezydenta okoliczność dużego zagęszczenia różnych osób na początku marszu. Niezależnie bowiem od stopnia prawdopodobieństwa wystąpienia agresywnych czy też niewłaściwych zachowań u osób uczestniczących chociażby w równolegle odbywających się manifestacjach, nie może prowadzić do wydania zakazu pokojowego innego zgromadzenia - mówiła sędzia Szymanowska.

Prezydent Lublina Krzysztof Żuk, ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa, wydał zakaz organizacji II Marszu Równości, który planowany jest na sobotę w Lublinie. Prezydent podjął tę decyzję po analizie ryzyka, a także biorąc pod uwagę doświadczenia związane z ubiegłorocznym I Marszem Równości w Lublinie oraz przebieg podobnych wydarzeń w kraju.

Od decyzji prezydenta odwołał się do sądu organizator marszu Bartosz Staszewski. Przed sądem podkreślał, że marsz będzie miał charakter pokojowy, podobnie jak to było w ubiegłym roku, a to policja powinna zadbać o bezpieczeństwo. Dodał, że czuje się dyskryminowany z powodu zakazu marszu. To jeden dzień w roku, kiedy możemy przejść przez miasto jawnie trzymając się za ręce - mówił przed sądem Staszewski.

Po ogłoszeniu postanowienia Staszewski powiedział, że jest bardzo zadowolony. Nie mogło być innego orzeczenia, byliśmy przekonani, że tak będzie. Sąd zrobił lekcję prezydentowi Żukowi z art. 32 i 57 Konstytucji. To są artykuły, które stanowią o wolności zgromadzeń dla wszystkich obywateli, a także o równości wobec prawa - powiedział Staszewski.

Do sprawy przyłączył się rzecznik praw obywatelskich, którego pełnomocniczka Anna Mikołajczyk domagała się przed lubelskim sądem uchylenia zakazu marszu. Argumentowała, że zakaz w sposób nieuzasadniony ingeruje w prawo zgromadzeń. Nie można organizatorów marszu obarczać odpowiedzialnością za zachowania kontrmanifestantów czy innych osób - mówiła.

Pełnomocnik prezydenta Lublina, Zbigniew Dubiel, mówił przed sądem, że zakaz marszu nie miał na celu dyskryminowanie nikogo, a wynikał jedynie z troski o zapewnienie bezpieczeństwa. Przekonywał, że istnieje realne zagrożenie dla życia, zdrowia i mienia, zwłaszcza w miejscu rozpoczęcia i zakończenia marszu, gdzie zgromadzić się ma kilka tysięcy osób, zarówno uczestników marszu jak i widzów zaplanowanego tam w tym samym czasie pikniku historycznego.

Po ogłoszeniu orzeczenia pełnomocnik prezydenta Lublina Zbigniew Dubiel zapowiedział, że złoży do sądu apelacyjnego zażalenie na postanowienie sądu okręgowego. Ma na to 24 godziny.

W ubiegłym roku prezydent Lublina także wydał zakaz organizacji Marszu Równości oraz zapowiadanej wtedy kontrmanifestacji środowisk narodowych, ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa uczestników zgromadzeń i mieszkańców miasta. Organizatorzy odwołali się do sądu. Sąd okręgowy podtrzymał decyzję prezydenta, ale uchylił ją sąd apelacyjny.

Pierwszy Marsz Równości przeszedł ulicami Lublina 13 października ubiegłego roku. Wzięło w nim udział około 1,5 tys. osób. Pochód usiłowali blokować jego przeciwnicy, wielu zachowywało się agresywnie. Interweniowała policja. Kilkadziesiąt osób spośród blokujących usłyszało zarzuty dotyczące m.in. czynnej napaści na policjanta, naruszenia nietykalności cielesnej, udziału w bójce, udziału w zbiegowisku publicznym, rozboju.