Prezydent Lublina Krzysztof Żuk "ze względów bezpieczeństwa" wydał zakaz dla Marszu Równości, który planowany jest w najbliższą sobotę w Lublinie. Organizatorzy zapowiadają, że odwołają się do sądu od tej decyzji. "Doświadczenia ubiegłoroczne każą być bardzo ostrożnym. To nie jest tak, że w pełni zabezpieczone zgromadzanie przez policję jest możliwe. Dowodem tego jest to, co obserwowaliśmy w roku ubiegłym – byli ranni, byli hospitalizowani, były szkody w mieniu" – powiedział prezydent miasta.

Według Krzysztofa Żuka, marsz ma się zaczynać na Alejach Racławickich w sąsiedztwie placu Teatralnego, na którym w sobotę ma się odbywać piknik historyczny połączony z prezentacją historycznych wozów bojowych. Zdaniem prezydenta, oznacza to, że przybliżona liczba osób, którym trzeba będzie zapewnić bezpieczeństwo wyniesie ponad dwa tysiące. 

W ocenie miejskich służb przestrzeń placu Teatralnego oraz Al. Racławickich jest niewystarczająca dla bezpiecznego przebywania i przemieszczania się takiej liczby osób.

Krzysztof Żuk dodał, że jest również ryzyko uczestniczenia w pikniku historycznym osób, które są przeciwnikami marszu i "mogą wziąć udział w kontrmanifestacji wyprowadzonej z placu Teatralnego". Jak zaznaczył prezydent Lublina, podobny przypadek był podczas Marszu Równości w Białymstoku.

Organizatorzy marszu zapowiadają złożenie do sądu odwołania od decyzji o zakazie. Decyzja prezydenta jest haniebna - powiedziała Alicja Sienkiewicz ze stowarzyszenia Marsz Równości w Lublinie.

Pierwszy Marsz Równości przeszedł ulicami Lublina 13 października ubiegłego roku. Wzięło w nim udział około 1,5 tys. osób. Pochód chcieli zablokować jego przeciwnicy. Interweniowała policja.

Kilkadziesiąt osób spośród blokujących usłyszało zarzuty dotyczące m.in. czynnej napaści na policjanta, naruszenia nietykalności cielesnej, udziału w bójce, udziału w zbiegowisku publicznym i rozboju.