Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę pacjenta, który domagał się od Narodowego Funduszu Zdrowia zwrotu kosztów operacji oka. Mężczyzna zdecydował się na przeprowadzenie zabiegu w prywatnej klinice, gdyż - jak twierdzi - na operację w ramach NFZ czekałby około dwóch lat.

Mieszkaniec Stalowej Woli w ubiegłym roku otrzymał skierowanie na operację z powodu postępującej zaćmy oka. Okazało się, że gdyby chciał przeprowadzić ją w ramach NFZ, musiałby oczekiwać w kolejce nawet dwa lata. Dlatego zdecydował się na płatny zabieg (3 tys. zł) w Ośrodku Chirurgii Oka w Nałęczowie.

Mąż nie widział na jedno oko, ślepocie towarzyszył silny ból i wylew krwi do oka. Lekarka stwierdziła, że wystąpiła zaćma, którą trzeba szybko zoperować. Mąż nie mógł normalnie funkcjonować. Gdyby czekał na operację dwa lata, zmiany w oku mogłyby być

nieodwracalne - powiedziała żona pacjenta. Dodała, że jej mąż domaga się zwrotu kosztów operacji, ponieważ pomimo regularnie płaconych składek Narodowy Fundusz Zdrowia nie był w stanie zapewnić mu należytej opieki medycznej.

Sąd uznał, że w kontekście obowiązującego w Polsce prawa skarga mężczyzny była bezpodstawna, ponieważ zawarł on z prywatną kliniką umowę cywilno-prawną na świadczenie medyczne, którego NFZ nie miał obowiązku finansować. Pacjent miał możliwość skorzystania ze świadczenia finansowanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia. W uzasadnieniu wyroku sąd przyznał, że podejmując decyzję w tej sprawie, miał na uwadze tylko "przepisy prawa, a nie zasady słuszności".

Mężczyzna zapowiedział, że złoży odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego.