Konstytucja gwarantuje prawo dostępu do informacji publicznej, dziennikarze stoją na straży dostępu obywateli do informacji - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Nie chodzi o przywilej czy szczególne uprawnienie dziennikarzy, ale o służbę społeczeństwu - podkreślił. Dziś dzień bez polityków - 25 największych redakcji - stacji radiowych, telewizyjnych, gazet i portali internetowych - protestuje przeciwko nowym przepisom, które ograniczą pracę dziennikarzy w Sejmie. To pierwszy taki protest w historii.

Konstytucja gwarantuje prawo dostępu do informacji publicznej, dziennikarze stoją na straży dostępu obywateli do informacji - uważa Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Nie chodzi o przywilej czy szczególne uprawnienie dziennikarzy, ale o służbę społeczeństwu - podkreślił. Dziś dzień bez polityków - 25 największych redakcji - stacji radiowych, telewizyjnych, gazet i portali internetowych - protestuje przeciwko nowym przepisom, które ograniczą pracę dziennikarzy w Sejmie. To pierwszy taki protest w historii.
Adam Bodnar /Jacek Turczyk /PAP

Bodnar podkreślał na konferencji, że w konstytucji zagwarantowano prawo dostępu informacji publicznej. Zaznaczył, że prawo to mówi także o prawie wstępu na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu.

Dziennikarze stoją na straży dostępu obywateli do informacji - podkreślił. Zaznaczył, że korzystanie z przez nich z wolności słowa wiąże się z obowiązkiem w stosunku do społeczeństwa, czyli informowania o tym, co się dzieje w przestrzeni publicznej, podejmowanych decyzjach i zdobywania innych informacji.

Tu nie chodzi o przywilej dla dziennikarzy, jakieś szczególne uprawnienia jeśli chodzi o korzystanie z wolności słowa, ale chodzi o służbę społeczeństwu w sensie informowania o tym, co się w parlamencie dzieje - powiedział RPO.

Dodał, że prawo do informacji nie może być tylko i wyłącznie sprowadzane do informowania, czy odtwarzania tego, co się dzieje na posiedzeniu czy obradach Sejmu. Ale także - podkreślił - jest to możliwość pozyskiwania dodatkowych informacji, konsultowania i weryfikowania różnego rodzaju stanowisk. To oczywiście obejmuje także dostęp do posiedzeń komisji sejmowych, senackich, czyli wszystkich organów pomocniczych działających w ramach parlamentu - powiedział RPO.

Podkreślił, że z punktu widzenia RPO jest to fundament demokracji, by dziennikarze mogli w sposób najdalej idący wykonywać swoją służbę na rzecz społeczeństwa.

Ograniczenia dla dziennikarzy od 1 stycznia

W środę Kancelaria Sejmu opublikowała broszurę wprowadzającą zmiany we współpracy z mediami. W skrócie: od 1 stycznia zostanie ograniczona liczba dziennikarzy w Sejmie. Każda redakcja będzie musiała wybrać maksymalnie 2 stałych korespondentów, w parlamencie będą mogli pracować jedynie na zmianę. Stałymi korespondentami mogą być tylko reporterzy z udokumentowaną pracą w Sejmie. Reszta dziennikarzy będzie mogła oglądać posiedzenie na ekranie w Centrum Medialnym.

W Sejmie wybrane stacje telewizyjne będą mogły robić relacje na żywo tylko z I piętra nad salą obrad.

Dodatkowo przy szatni wydzielone zostanie miejsce na indywidualne wywiady, ale - uwaga - wymagające wcześniejszej rezerwacji.

Od Nowego Roku ma obowiązywać całkowity zakaz nagrywania i fotografowania poza wyznaczonym miejscem. Nie będzie można więc pokazywać sali obrad, ani utrwalać obrad komisji.

W budynku F, a więc oddalonym od głównego gmachu o ponad 100 metrów, powstanie nowe Centrum Medialne. W jego skład wejdą 3 sale: do konferencji prasowych, do bezpośrednich wywiadów i dla korespondentów.

Kancelaria Sejmu tłumaczy, że przepisy mają - wzorem rozwiązań w parlamentach innych krajów oraz Parlamentu Europejskiego - zaprowadzić ład i porządek. Zdaniem Kancelarii Sejmu obecność reporterów w Sejmie na dotychczasowych zasadach wprowadza jedynie chaos.

(mpw)