Załogi 50 kutrów rybackich manifestowały dziś na Zatoce Gdańskiej. To sprzeciw wobec planów Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Resort chce ograniczyć połowy w strefie przybrzeżnej i na Zatoce Gdańskiej.

Załogi 50 kutrów rybackich manifestowały dziś na Zatoce Gdańskiej. To sprzeciw wobec planów Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Resort chce ograniczyć połowy w strefie przybrzeżnej i na Zatoce Gdańskiej.
Kuter rybacki na Bałtyku [zdj. ilustracyjne] /PAP/Marcin Bielecki /PAP

Na wody Zatoki Gdańskiej wypłynęli dziś właściciele i załogi większych kutrów (tych od 12 do 26 metrów długości) z Władysławowa, Helu, Jastarni, Górek Zachodnich i Górek Wschodnich. W ostatnim dniu składania uwag do projektu ministerialnego rozporządzenia chcieli głośno wyrazić swój sprzeciw wobec kontrowersyjnych ich zdaniem zapisów. Chodzi chociażby o powiększenie przybrzeżnej strefy objętej zakazem trałowania. Dziś to 3 mile morskie, po zmianie ma być to 6 mil. Kolejny punkt zapalny to planowany... całkowity zakazu połowów na Zatoce Gdańskiej.

Zakaz miałby dotyczyć jednostek od 12 metrów długości. Ten przepis z dnia na dzień odbierze nam pracę - alarmują niektórzy rybacy. Można rozmawiać o pewnych ograniczeniach. Ale całkowite zamknięcie Zatoki Gdańskiej nie wchodzi w grę. Dla niektórych oznacza to wręcz zakaz wykonywania zawodu. Pływanie na łowiska oddalone od zatoki nie będzie się opłacać - mówi Michał Necel, prezes Zarządu Zrzeszenia Rybaków Morskich.

Z drugiej strony słychać głosy uspokajające. Grzegorz Hałubek, doradca Ministra Gospodarki Morskiej ds. rybołówstwa, zaznacza, że wciąż mowa jest o projekcie. Zapewnia, że jest jeszcze pole do konsultacji i rozmów. Wyjaśnia też dlaczego zmiany są konieczne. Cel to ochrona narybku, którym żywią się niektóre bałtyckie gatunki. Narybek występuje w najpłytszych wodach. Stąd konieczność wprowadzenia ograniczenia w odległości 6 mil od brzegu, a nie tylko trzech mil, jak było to wcześniej. Inaczej jest na Zatoce Gdańskiej, tam różnice w głębokościach są większe. Część rybaków uważa, że można eksploatować akwen bez szkody dla narybku. Część ma zupełnie odmienne zdanie. Szukamy rozwiązania dla tego sporu - mówi Hałubek. Dodaje, że konsultacje potrwać mają jeszcze co najmniej do połowy tygodnia.

(mn)