Roman Giertych nie wpłaci poręczenia majątkowego w kwocie 5 mln zł - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Dziś mija termin wyznaczony przez prokuraturę na wpłatę tych pieniędzy.

Obrońcy Romana Giertycha przekazali RMF FM, że uznał on, że nie jest podejrzanym w sprawie, bo prokuratura nie postawiła mu skutecznie zarzutów. Co za tym idzie, nie jest podejrzanym. Postaniowienie o zastosowaniu środków zapobiegawczych w sposób rażący narusza prawo i jest nielegalne. Nasz klient nie chce brać udziału i nie będzie brał udziału w działaniach prokuratury, które naruszają podstawowe standardy i procedurę karną  - powiedział RMF FM reprezentujący Giertycha mecenas Jakub Wende.

W prokuraturze od poniedziałku są 4 zalażenia prawników Romana Giertycha  - m.in. na środki zabezpieczające. Do tej pory nie zostały przekazane do sądu. Obrońcy Giertycha twierdzą w rozmowie z RMF FM, że prokuratura z niezrozumiałych dla nich wzgledów przetrzymuje te zażalenia.

Prokuratura w odpowiedzi na pytania RMF FM przekonuje, że w tej sprawie nie ma mowy o zwłoce i tłumaczy, że trafiło do niej wiele zażaleń. Nie chce udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co stanie się, jeśli Giertych nie wpłaci poręczenia. 

Giertych: Po raz kolejny gwałcone są moje prawa

Do kwestii zażaleń, które nie trafiły jeszcze do sądu, Giertych odniósł się w opublikowanym na Facebooku apelu do Prokuratora Regionalnego w Poznaniu Jacka Motawskiego. "Skoro miał Pan odwagę wydać decyzję o moim zatrzymaniu, skoro miał Pan odwagę wydać rozkaz o nałożeniu mi przed budynkiem sądu na oczach moich klientów kajdanek, skoro miał Pan odwagę przeszukać kancelarię adwokacką pod moją nieobecność, skoro miał Pan odwagę nakazać ogłoszenie mi zarzutów, gdy byłem nieprzytomny, skoro miał Pan odwagę stawiać zarzut o działanie na szkodę spółki, która nie czuje się pokrzywdzoną, i przewidzieć wyniki toczonych przez nią skomplikowanych procesów cywilnych, skoro miał Pan odwagę zatwierdzić środki zapobiegawcze bez ważnie ogłoszonego zarzutu i pozbawić moich klientów pomocy prawnej poprzez zakazanie mi wykonywania mojego zawodu. To niech Pan wreszcie zdobędzie się na odwagę i przekaże moje zażalenia na sądu!" - napisał. "Po raz kolejny gwałcone są moje prawa, lekceważona jest procedura, a zwykła, brutalna siła aparatu państwa próbuje wynosić się ponad prawo. Domagam się natychmiastowego przekazania moich zażaleń do sądu" - podkreślił były minister edukacji.

Roman Giertych jest jedną z 12 osób podejrzanych o wyprowadzenie i przywłaszczenie łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Przedstawiono im zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Podejrzanym grozi za to do 10 lat więzienia.

Giertych trafił do warszawskiego szpitala po tym, jak zasłabł w trakcie przeszukiwania jego domu przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Po przedstawieniu zarzutów wobec Giertycha zastosowano środki zapobiegawcze w postaci 5 mln zł poręczenia majątkowego, zawieszenia w czynnościach adwokata, zakazu opuszczania kraju, dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi.


Opracowanie: