Zaplanowane na dwa dni posiedzenie Sejmu ma w planowanym porządku obrad... dwa pierwsze czytania projektów ustaw i może być uzupełnione o trzy sprawozdania komisji w sprawach ustaw już omówionych. Łącznie to kilka godzin pracy. Najwyraźniej wybory samorządowe paraliżują działalność parlamentu w stopniu kompletnie niezrozumiałym.

Dekretowanie zgody po wyborach

Równocześnie z bezczynnością plenarną Sejm dygocze od sporu o odłożone na czas po wyborach przystąpienie do prac nad czterema ustawami dotyczącymi aborcji. Przyczyną odkładania nabrzmiałego gwałtownie tematu jest zabobonna wiara w to, że odesłanie ich do dalszych prac w komisji nie uda się posłom przed wyborami, a po nich już się uda. 

Oderwanie kwestii praw kobiet i aborcji od kampanii wyborczej nie uda się jednak prawdopodobnie także dlatego, że na kilka dni przed pierwszą turą wyborów upływa czas na podjęcie przez prezydenta decyzji ws. ustawy dopuszczającej sprzedaż bez recepty "tabletek dzień po". Andrzej Duda już na początku marca wprost niemal zapowiedział jej zawetowanie, jednak decyzja wciąż nie została formalnie podjęta i ogłoszona. Trudno uznać, że ta zwłoka jest nieprzypadkowa.

Pustka w skrzynkach poselskich

Słabo uzasadniona decyzja o odłożeniu drażliwych spraw nie zmienia faktu, że Sejm wyraźnie nie ma teraz co robić. Najbliższe posiedzenie byłoby świetną sposobnością, żeby uporać się z tematem aborcji, chociaż nie tylko. 

Posiedzenia trwają zwykle trzy dni, to najbliższe zaplanowano jednak na dwa, a i to ze sporą rozrzutnością, bo aż tyle czasu posłom realizowanie planu raczej nie zajmie. Na rozpatrzenie czeka też zestaw innych, także bardzo istotnych regulacji, jednak i one nie trafiają pod obrady przed wyborami.

Kolejka ważnych projektów rośnie

- Sejm na poprzednim posiedzeniu skierował np. do komisji sprawiedliwości projekt ustawy o wyborze sędziowskich członków KRS. Dyskutowana jednak przy niemal pustej sali sprawa nie będzie kontynuowana na najbliższym posiedzeniu. Zmiany w KRS czekają do 25 marca, kiedy komisja zamierza przeprowadzić w ich sprawie wysłuchanie publiczne, a to z pewnością prac nie przyśpieszy. 

- Dwa tygodnie temu prezydent złożył w Sejmie projekt ważnej ustawy o asystencji osobistej dla osób z niepełnosprawnościami. Dokument nie ma jeszcze nawet numeru druku, trafił dopiero do konsultacji. 

- Podobny los spotkał dwa projekty posłów koalicji, dotyczące zmian w Trybunale Konstytucyjnym, złożone do laski marszałkowskiej dwa dni później. Mimo uznawania uzdrowienia TK za sprawę fundamentalną, sejmowa większość poprzestała na przyjęciu złożonej dzień wcześniej, niewiążącej nikogo uchwały ws. Trybunału, a prac nad zmianami prawa nawet nie zaczął. 

- Przed tygodniem także rząd uchwalił i skierował do Sejmu projekt ustawy, na którą czeka bardzo wielu Polaków, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy i znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Przedłużenie tzw. wakacji kredytowych także jednak nie jest przewidziane do rozpatrzenia na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Mimo że zawarte w nim przepisy mają zacząć działać od maja, także temu projektowi nie nadano jeszcze numeru druku, a dopiero w piątek skierowano go do konsultacji.

Zawieszenie działania?

Sejm miałby więc co robić na zaczynającym się pojutrze posiedzeniu. Takiej woli jednak nie widać. Prezydent nie ma czego kierować do Trybunału Konstytucyjnego, bo od stycznia trafiło do niego zaledwie pięć ustaw. Nie odbywają się właściwie żadne posiedzenia komisji poza śledczymi. Poza tym posłów wyraźnie pochłonęło uczestnictwo w kampanii wyborczej.

I nie ma żadnej gwarancji, że po pierwszej turze wyborów samorządowych 7 kwietnia to się zmieni. Po pierwszej, 21 kwietnia odbędzie się bowiem druga. A po niej, 9 czerwca - wybory do Parlamentu Europejskiego.

Opracowanie: