Od ulicy Struga Piotrowską w Łodzi płynie... struga. Ta symboliczna rzeczułka ma swoje źródło w przedwojennej studni na pobliskim podwórku. Może płynąć, bo główny deptak miasta ma blisko 25-metrowy spadek na długości zaledwie 3 km. Struga ma chłodzić w upalne dni i przypominać, że Łódź nadal ma rzeki.

Łodzianie chwalą takie rozwiązanie. Jest tak gorąco, że każda okazja, żeby się schłodzić, jest na wagę złota - mówi młoda dziewczyna, która rozdaje ulotki reklamowe. Jej koleżanka potwierdza: Właśnie tak i jeszcze ten widok jest bardzo miły dla oka. Inna pani sama nie zamoczy stóp, ale jest przekonana, że znajdą się chętni. Na pewno ten pomysł bardzo spodoba się dzieciom - zauważa młoda mama.

Dlaczego struga się pojawiła?

Struga to pomysł łódzkich wodociągów - chodzi o to, by przypomnieć mieszkańcom miasta, że Łódź nadal ma rzeki, którym zawdzięcza bardzo wiele. Właśnie dzięki nim mógł w mieście rozwijać się przemysł włókienniczy.

Dziś chcemy przypomnieć łodzianom również to, że zanim w mieście zbudowano wodociągi i kanalizację, w tym miejscu - w Śródmieściu, w kamienicach - ludzie korzystali ze studni, które znajdowały się w podwórkach - mówi rzecznik Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi - Miłosz Wika. Właśnie tę wodę do strugi czerpiemy z takiej przedwojennej studni. Widać w niej jeszcze przekładnie, koła zębate, dzięki którym wodę czerpano i tłoczono do zbiornika. Najczęściej taki pojemnik znajdował się na strychu, a z niego, grawitacyjnie woda rozprowadzana była do kranów w mieszkaniach - tłumaczy.

Nie tylko struga daje łodzianom wytchnienie od gorąca. W największe upały na deptaku na Piotrowskiej ustawiane są kurtyny wodne.

APA