Policji udało się przesłuchać 20-latka pobitego w piątek przez pseudokibiców GKS-u Katowice. Sympatyk Ruchu Chorzów od dwóch dni przebywa w szpitalu. Jego życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo.

Jak ustalił reporter RMF FM Piotr Glinkowski, młody mężczyzna nie był zbyt skłonny do rozmowy z policjantami. Na większość pytań odpowiadał: "nie wiem, nie pamiętam". Można się było tego jednak spodziewać, bo w środowisku kibiców obowiązuje nieformalna zmowa milczenia.

Funkcjonariusze wiedzą z pewnością, że dwudziestolatek identyfikuje się z Ruchem Chorzów. Nie jest jednak fanatykiem czy chuliganem. Nigdy nie był notowany.

Policjanci nadal poszukują bandytów, którzy w piątek po południu napadli na 20-latka. Głównym motywem pobicia miała być właśnie waśń pomiędzy Ruchem a GKS-em Katowice. Śledczy zapewniają, że są na tropie pseudokibiców, a ich zatrzymanie to kwestia czasu.