Afera wokół mszy w intencji Bronisława Komorowskiego odprawionej w warszawskim kościele sióstr wizytek w dniu zaprzysiężenia Andrzeja Dudy. Chodzi o zachowanie ks. Aleksandra Seniuka, który w imieniu koncelebrujących księży przeprosił Komorowskiego za niesprawiedliwości, wypowiedziane również przez "ludzi Kościoła".

Afera wokół mszy w intencji Bronisława Komorowskiego odprawionej w warszawskim kościele sióstr wizytek w dniu zaprzysiężenia Andrzeja Dudy. Chodzi o zachowanie ks. Aleksandra Seniuka, który w imieniu koncelebrujących księży przeprosił Komorowskiego za niesprawiedliwości, wypowiedziane również przez "ludzi Kościoła".
Bronisław Komorowski /PAP/Marcin Obara /PAP

Jak poinformował rzecznik archidiecezji warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński, kuria "nie chce opierać się na doniesieniach medialnych i z tego powodu musi dojść do spotkania kapłana z kard. Kazimierzem Nyczem". Na razie nie wiadomo, kiedy się ono odbędzie.

Podczas mszy w intencji Bronisława Komorowskiego ks. Seniuk mówił m.in. : W ostatnim czasie spotkało pana, panie prezydencie, wiele niesprawiedliwości, także bardzo podłych. I niestety były one wypowiadane przez ludzi, których nazywamy ludźmi Kościoła. Zostały przez nich samych wypowiedziane i innych, z ich błogosławieństwem. Słowa, które nigdy nie powinny się pojawić w ustach takich ludzi. Dodał, że "święte słowa miłość i miłosierdzie były poniewierane wśród słów nikczemnych". My nie jesteśmy episkopoi (z gr. biskupi), my jesteśmy tylko presbiteroi (kapłani) (...) a jednak czujemy się odpowiedzialni na naszą miarę za te niesprawiedliwości rzucane na pana. Więc proszę przyjąć, panie prezydencie, pani Anno (...) i mówię to w imieniu, myślę, wielu kapłanów - przepraszamy was, prosimy o wybaczenie nam i także tym wszystkim, którzy nie wiedzą, co czynią - powiedział ks. Seniuk.

Jak powiedział rzecznik archidiecezji, sprawa słów ks. Seniuka ma być rozpatrzona w dwóch aspektach. Po pierwsze, chodzi o sprawdzenie, czy rzeczywiście doszło do "pewnego rodzaju narracji politycznej" podczas mszy, bo "Kościół nie powinien wpisywać się w żadną narrację polityczną i musi stać ponad podziałami, musi być apolityczny". Po drugie, ma zostać wyjasnione, czy "nie doszło przynajmniej do stworzenia wrażenia, tj. pewnego rodzaju dezawuowania słów biskupów, ponieważ to biskupi są odpowiedzialni za swoją misję, za swoje zadania, które w ostatnim czasie wykonywali".

(mn)