Supernowoczesne przejście graniczne z Rosją w Grzechotkach otwarte. Budynki za ponad 100 milionów złotych czekały na ten dzień cztery lata, bo już w 2006 roku były gotowe, tyle że Rosjanie nie spieszyli się z budową przejścia po swojej stronie. Dziś w końcu zaczęły się odprawy. Ale strażnicy graniczni i celnicy nadal nie mają zbyt wiele do roboty - od rana odprawiono dwa auta.

Jednym z odprawionych samochodów podróżowali polscy urzędnicy, którzy po chwili wrócili na Polską stronę. Szerokie pasy odpraw są puste, jeżdżą po nich tylko pługi śnieżne, ale podpułkownik Leszek Jakubowski ze straży granicznej liczy, że ruch się zwiększy. Wiem, że już dwa dni wcześniej po stronie rosyjskiej podjeżdżały tiry, kierowcy byli zainteresowani przekroczeniem granicy - mówi. Oby tylko nie odstraszył ich supernowoczesny skaner do prześwietlania samochodów w poszukiwaniu przemytu. To olbrzymie urządzenie zajmujące spory hangar na razie stoi bezczynnie.

Jadący z Polski do Rosji powinni na wszelki wypadek zabrać kanapki - w pobliżu przejścia nie ma i nie będzie żadnego baru. Najbliższy może powstać 10 km od Grzechotek.