Taką wojnę chce wypowiedzieć kujawsko-pomorska policja autorom takich alarmów. Policjanci są przekonani, że w większości takich przypadków to sami uczniowie zawiadamiają o podłożeniu bomby.

W ten sposób chcą na przykład uniknąć klasówki. Dlatego komendant wojewódzki zaproponował, by przerwane przez alarm lekcje były odrabiane jeszcze tego samego dnia. Kuratorium oświaty nie jest jednak zachwycone tym pomysłem. Zdaniem policji, odrabianie lekcji przerwanych alarmem jeszcze w tym samym dniu skutecznie zniechęci uczniów do tego typu pomysłów. Kuratorium uważa natomiast, że nie jest to możliwe po prostu ze względów organizacyjnych: "Nauczyciel pracuje i jest dostępny dla dyrektora w ściśle określonym czasie. Taka sytuacja, iż dziecko wraca o godzinie 20 czy 21 do domu nie bardzo jest możliwa". Wicekurator Andrzej Gralak dodaje, że od nowego semestru, który w kujawsko-pomorskich szkołach zaczyna się już jutro na spotkaniach z rodzicami dyrektorzy szkół będą przypominać, że to właśnie rodzice muszą pokrywać koszty akcji jaką podejmuje się zawsze po alarmie bombowym. A koszty te są bardzo wysokie, nawet kilkanaście tysięcy złotych. Zdaniem kuratorium łapanie sprawców takich alarmów i obciążanie ich kosztami będzie bardziej odstraszające niż wydłużanie lekcji.

foto RMF FM

12:20