W Tomisławicach w woj. wielkopolskim trwa protest aktywistek. 11 kobiet zablokowało pracę koparki powiększającej teren kopalni węgla brunatnego.

Eko-aktywistki w ramach akcji "Ziemia jest kobietą" weszły na teren kopalni węgla brunatnego w Tomisławicach. Kobiety zablokowały koparkę, która powiększa teren zakładu górniczego. W pokojowy sposób uniemożliwiają jej pracę - mówi RMF FM Łukasz Łyskawka reprezentujący protestujące. Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa protest.

Na miejscu są przedstawiciele kopalni, służby ochrony i policja.

Rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak potwierdził, że rano na terenie kopalni pojawiła się grupa osób, część z nich wspięła się na koparkę doprowadzając do zatrzymania maszyny. Borowiak dodał, że w drodze są już policyjni negocjatorzy.

Żądają zablokowania budowy nowej odkrywki

"Nie zgadzamy się na to, żebyśmy wszyscy ponosili klimatyczne koszty działania spółki, do której należy kopalnia Tomisławice. Wydobywanie węgla brunatnego metodą odkrywkową obciąża środowisko i jest bezpośrednią przyczyną susz panujących w tym regionie. Przez działalność kopalni cierpi okoliczna przyroda i rolnicy, którym susze uniemożliwiają pozyskiwanie plonów. Wielu mieszkańców zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów, które zostały wyburzone, bo pod nimi znajdowały się złoża węgla" - przekazały w manifeście aktywistki.

Kobiety domagają się "sprawiedliwego planu transformacji przedsiębiorstwa i partycypacji w kosztach, które będzie musiał ponieść region i jego mieszkańcy, jak i naprawy szkód wyrządzonych przez sektor węglowy w regionie". Żądają również zablokowania budowy nowej odkrywki Ościsłowo Złoczew i rozbudowy kopali Turów.

Wybór kopalni w Tomisławicach nie jest przypadkowy. "Ekspansja zakładu powoduje nie tylko obniżanie poziomu jezior, również mieszkańcy tych terenów od lat ponoszą konsekwencje jej funkcjonowania - zanikanie wody w studniach, znaczne zmniejszenie plonów i obniżenie wartości gruntów to podstawowe skutki, które odczuwają gospodarstwa znajdujące się w sąsiedztwie kopalni. Z powodu suszy hydrologicznej, do której bezpośrednio przyczyniła się działalność kopalni, wielu tutejszych rolników zmuszonych było do rezygnacji z upraw" - zaznaczają aktywistki.

Rzecznik ZE PAK Maciej Łęczycki powiedział, że działania aktywistów nie utrudniają pracy kopalni. Aktywiści, którzy weszli na konstrukcję koparki rozwiesili transparent z żądaniami. Doszło do złamania prawa - wejścia na teren prywatny i próby zatrzymania produkcji. W tej chwili policja zabezpiecza teren, z protestującymi będzie też rozmawiał nasz przedstawiciel. Kopalnia realizuje dziś normalny plan roboczy, działania ekologów nie utrudniają naszych działań. Jesteśmy zaskoczeni, że ten protest został wymierzony w ZE PAK, który jest bardzo aktywnie związany z procesem transformacji ekologicznej  - powiedział.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Abp Gądecki wzywa do nawrócenia ekologicznego