Właściciele automatów do gier skarżą się prokuraturze na urzędników. Jedna z największych firm w Polsce zarządzających jednorękimi bandytami złożyła 35 zawiadomień przeciwko urzędnikom państwowym - ustaliła "Rzeczpospolita" .

Spółka Fortuna zarzuca szefom 34 urzędów celnych oraz nadzorującej rynek hazardowy Annie Cendrowskiej z Ministerstwa Finansów m.in. przekroczenie uprawnień. Według przedstawicieli firmy, urzędnicy podczas kontroli w salonach nie mieli prawa rekwirować automatów, które wzbudziły ich wątpliwości.

Chodzi o maszyny, które mogły zostać przerobione tak, żeby dawały szansę wyższej wygranej niż dopuszcza prawo. Jak dowiedziała się gazeta, w trzech przypadkach prokuratury zdecydowały się wszcząć śledztwa. Postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy urzędu celnego, w tym szefów, toczą się w prokuraturach w Gdyni, Iławie i Tczewie.

Kontrole salonów z automatami do gier wzmożono pod koniec 2009 r., po wybuchu afery hazardowej. Jedna z największych takich akcji miała miejsce w listopadzie ubiegłego roku - przypomina gazeta.

Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego i Urzędu Kontroli Skarbowej weszli do 47 firm (w tym Fortuny) zarządzających jednorękimi bandytami. Zabezpieczyli m.in. dokumentację finansową. CBŚ i UKS działały na zlecenie białostockiej Prokuratury Apelacyjnej, która prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości, do jakich ma dochodzić na rynku automatów do gier. W ramach tego postępowania na początku 2009 r. w 13 województwach zabezpieczono ponad 300 tzw. jednorękich bandytów.