Stołeczny sąd umorzył proces prokuratora, który żądał kary śmierci wobec Stanisława Wawrzeckiego, straconego w 1965 r. na mocy wyroku sądu PRL w tzw. aferze mięsnej. IPN zapowiada zażalenie na tę decyzję.

Warszawski sąd uznał, że w przypadku Feliksa Eugeniusza W. "brak znamion czynu zabronionego". Według sądu nie może on odpowiadać za decyzje sędziów ze sprawy Wawrzeckiego.

Pion śledczy IPN oskarżył 85-letniego W., prokuratora z "afery mięsnej", o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków - za co grozi do 3 lat więzienia.

Orzeczenie wobec Wawrzeckiego, dyrektora warszawskiego Miejskiego Handlu Mięsem, było jedynym wykonanym w PRL po 1956 r. wyrokiem śmierci za przestępstwo gospodarcze. Według wielu opinii, był to "mord sądowy", a wyrok wydano faktycznie na najwyższych szczeblach władzy - nalegać miał na to szef PZPR Władysław Gomułka. Żona i trzej synowie Wawrzeckiego dowiedzieli się o jego egzekucji z gazet.

Wawrzecki przyznawał, że brał łapówki od kierowników sklepów mięsnych. Oprócz niego oskarżono czterech dyrektorów handlu mięsem, czterech kierowników sklepów i właściciela masarni. Prokurator wniósł o trzy kary śmierci. Sąd orzekł jedną.

W 2004 r. Sąd Najwyższy - uwzględniając kasację rzecznika praw obywatelskich Andrzeja Zolla - orzekł, że wyroki zapadły z rażącym naruszeniem prawa i uchylił je.

W początkach lutego br. Sąd Okręgowy w Warszawie nieprawomocnie nakazał ministrowi sprawiedliwości wypłatę 200 tys. zł odszkodowania innemu synowi skazanego, Andrzejowi.