"Dziś mogliśmy sobie patrząc w oczy powiedzieć, że ten gorszy moment mamy za sobą i obaj zdecydowanie lepiej rozumiemy swoje racje" - mówił po rozmowie z Davidem Cameronem premier Donald Tusk. Na pewno prestiż Polaków nie będzie juz cierpiał w skutek niepotrzebnych wypowiedzi" - dodał.

Po tej burzy, ale też po bardzo ostrej reakcji ze strony polskiej, myśmy zauważyli natychmiastową zmianę tonacji sposobu wypowiadania się polityków brytyjskich w tym samego premiera Camerona - przyznał szef rządu. Dzisiaj muszę powiedzieć: jesteśmy usatysfakcjonowani sposobem komentowania przez niego i traktowania tej sprawy. Może mieć różne poglądy, ale nam zależało na tym żeby Polacy nie służyli nikomu jako pretekst do wypowiadania negatywnych sądów i to uzyskaliśmy - zapewnił.

Piątkowe rozmowy szefa polskiego rządu z Cameronem były kontynuacją cyklu spotkań, które Donald Tusk od środy prowadzi z szefami unijnych państw i rządów w sprawie Ukrainy.

Na początku stycznia Cameron powiedział, że prawo do zapomogi na dzieci dla imigrantów, które pozostały w kraju ojczystym, będzie jednym z punktów negocjacyjnych Londynu z Brukselą w sprawie nowego statusu członkowskiego W. Brytanii w UE. W tym kontekście wymienił polskie dzieci.

Z kolei pod koniec listopada ubiegłego roku "karygodnym niedopełnieniem obowiązków" nazwał brytyjski premier decyzję z 2004 roku. Rząd Partii Pracy otworzył bez ograniczeń rynek pracy dla pracowników z nowych państw UE. Efektem był przyjazd m.in. kilkuset tysięcy Polaków. Cameron napisał też w "Financial Times", że rezygnacja z wprowadzenia wobec Polaków i innych "nowych" obywateli UE przejściowych ograniczeń w dostępie do rynku pracy była "ogromnym błędem".

(mn)