Cięcie budżetowe od kuchni. I to dosłownie. Po Kancelarii Prezydenta, która w ramach oszczędności zrezygnowała z obsługi kelnerskiej, teraz Kancelaria Premiera oszczędza na kuchni. Pod młotek idzie rządowy bufet. Trafi w prywatne ręce. Właśnie ogłoszono przetarg na najemcę.

Warunki przetargu są wyśrubowane. Najemcom rządowego bufetu może zostać tylko ktoś, kto prowadzi usługi gastronomiczne przynajmniej trzy lata i wydaje więcej niż dwieście gorących obiadów dziennie. O podniebienie premiera i ministrów muszą dbać fachowcy. Lepiej, żeby ktoś prywatnie tym zarządzał niż, żeby utrzymywać na garnuszku Kancelarii Premiera etaty kucharzy - mówi Sławomir Nowak:

Rządowy bufet może być otwarty nie tylko dla urzędników, ale też dla mieszkańców Warszawy, ale tylko po 22 i pod warunkiem zabezpieczenia bufetu, by amatorzy menu dla premiera nie dostali się na tereny biurowe.